Eliksiry i hormony

Szósta ekranizacja przygód sympatycznego czarodzieja to gotycki romans dla nastolatków. Obok magii jest tu miłość, a obok zabawy w quidditcha śmierć. ?Harry Potter i Książę Półkrwi" od dziś w kinach

Gdy Harry w najlepsze podrywa uroczą kelnerkę, Londyn żyje sensacją o zawaleniu się Millennium Bridge. Zaatakowali, oczywiście, poplecznicy Voldemorta, coraz śmielej poczynający sobie także w świecie mugoli (nieczarowników). Potter, który ewidentnie zamierzał wykorzystać swoją sławę w sposób właściwy każdemu mężczyźnie, zostaje ekspresowo zabrany przez profesora Dumbledore'a tam, gdzie jego miejsce. Do mrocznego świata zaklęć - by przygotować się do starcia z Tym-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Harry jednak imienia mordercy swoich rodziców wymawiać się nie boi. Śledząc wspomnienia profesora od eliksirów Horacego Slughorna (w nową postać wcielił się Jim Broadbent) próbuje dociec tajemnicy potęgi Sami-Wiecie-Kogo.

Nie samą magią jednak nastolatek żyje. Od 2001 r. cykl rozwija się wraz ze swoimi fanami i dopasowuje do ich potrzeb. Zachowując bajkową widowiskowość i klimat grozy rodem z ostatniej części "Władcy Pierścieni", film Davida Yatesa (wyreżyserował również poprzednią część - "Zakon Feniksa") jest naładowany hormonami i prawdziwie ludzkimi, młodzieńczymi emocjami. Hermiona szaleje z zazdrości o Rona, gwiazdora quidditcha (rodzaj gry w piłkę na miotłach), zakochanego z wzajemnością w Lavender Brown. Harry coraz częściej ogląda się zaś za siostrą przyjaciela. Niestety, bohater nie ma czasu na takie drobnostki jak miłość.

Czytelnicy serii dobrze wiedzą, jak i kiedy skończy się pojedynek odwiecznych wrogów. Ostatnia książka J.K. Rowling o podtytule "Insygnia Śmierci" ukazała się już przed dwoma laty. Jej ekranizację sprytnie rozbito na dwie części. Pierwsza pojawi się za rok, druga - za dwa lata. "Książę Półkrwi" miał trafić do kin w listopadzie 2008 r. Tajemnicą poliszynela jest, że datę zmieniono, by nie odbierać publiczności innemu metafizycznemu romansidłu dla nastolatków produkcji Warner Bros. pt. "Zmierzch", które na ekranach pojawiło się w grudniu. "Harry Potter" to ogromny biznes. Choć Polacy mogą film oglądać dopiero od dzisiaj - pokazy dla zdesperowanych fanów rozpoczęły się o godz. 0.01 - "Książę Półkrwi" już trafił na pierwsze miejsce w rankingu najbardziej dochodowych światowych premier w historii, przynosząc przez pierwsze pięć dni wyświetlania niemal 400 mln dol. Dodajmy do tego 4,2 mld z pięciu poprzednich części... To jest dopiero magia!

Brudny Harry

Wczoraj obchodził 20. urodziny. Daniel Radcliffe jest mężczyzną, do którego wzdychają panie starsze od statystycznego fana Harry'ego Pottera. Zwłaszcza gdy przeglądają jego odważną sesję dla prestiżowego miesięcznika "Details". Swoje dotychczasowe emploi Radcliffe przełamał przed trzema laty w prześmiesznym serialu "Statyści", gdzie zagrał prawdziwego siebie. Zdjął okulary ("i tak nie są prawdziwe"), wyciągnął fajki (pali), zamówił mocną kawę i paradując ze zużytym kondomem, podrywał inne aktorki, podkreślając, że "już to robił z kobietą". Rok później wystąpił w poruszającym dramacie "December Boys" (nie zabrakło scen miłosnych) oraz, umięśniony niczym Apollo, pojawił się nago na scenie, w równie przebojowej, co artystycznej sztuce "Equus" Petera Shaffera. Trafił na billboardy i okładki. Ma dziewczynę, lecz serwisy plotkarskie donoszą, że stałe związki nie są jego domeną. A producenci filmów ustawiają się do niego w kolejce z propozycjami "dorosłych" ról.

Copyright © Agora SA