Oglądajcie komedie romantyczne - zachęca facetów Agnieszka Więdłocha [WYWIAD]

Gwiazda ?Planety Singli? opowiada nam o randkowaniu i ulubionych komediach romantycznych

W filmie aktorka wciela się w niepoprawną romantyczkę, która wchodzi w układ z popularnym showmanem (Maciej Stuhr): ona będzie umawiać się na randki przez internet, a on wyśmieje potem kolejne męskie okazy w telewizji. Całość została skrojona według dobrego przepisu na rom-com - ma wywołać śmiech i łzy wzruszenia. I sądząc po reakcjach na sali kinowej - wywołuje. Co ciekawe, za produkcją stoją niekojarzeni dotąd z kinem komercyjnym dziennikarz i krytyk Michał Chaciński oraz Radosław Drabik, były dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Nowe Horyzonty, nazywany prawą ręką Romana Gutka. A reżyser Mitja Okorn potwierdza, że "Listy do M." nie były przypadkiem. "Planeta Singli" powinna powtórzyć sukces tamtego filmu.

Z Agnieszką Więdłochą rozmawia Piotr Guszkowski

W jednej ze scen twoja bohaterka spiera się z mamą o randkowanie w sieci - mają odmienne zdanie na temat znajomości zawieranych przez internet. A co ty o tym sądzisz?

Uważam, że każdy sposób, żeby kogoś poznać, otworzyć się na nowe znajomości i doświadczenia - jest dobry. Żyjemy w czasach, kiedy spora część naszego życia przenosi się do internetu, więc skoro i tak zamieszczamy tam tyle prywatnych spraw, dlaczego mielibyśmy nie poznawać w ten sposób ludzi? Oczywiście, rozmowa twarzą w twarz pozostaje dużo ciekawsza i przyjemniejsza niż uderzanie palcami w klawiaturę. Chociaż pewnie dla nieśmiałych osób właśnie to klikanie stanowi szansę na poznanie kogoś, bo klawiatura - jak papier - przyjmie wszystko.

Swoją drogą, masz w telefonie jakąś aplikację randkową?

Nie. Możesz sprawdzić, jeśli chcesz.

Wierzę na słowo. Ale na potrzeby filmu poznałaś ten świat?

Jako że nie ma mnie na Facebooku, wciągnęłam w to przyjaciółkę. Justyna założyła sobie konto - bardzo jej za tę przygodę dziękuję. Razem przeglądałyśmy profile facetów, ich zdjęcia, jakie mają zainteresowania itd., wreszcie czatowałyśmy z nimi, wypisując głupoty. Przyznam, że było to naprawę bardzo zabawne i wciągające, jak dobra gra komputerowa. Ostatecznie z nikim się nie spotkałyśmy, bo nie miałyśmy takiej potrzeby. Zresztą gdyby na randce pojawiły się dwie dziewczyny, mógłby się poczuć oszukany...

...albo wręcz przeciwnie.

Zadowolony, no właśnie (śmiech ).

Twoja bohaterka nie poddaje się i mimo nieudanych randek w ciemno postanawia spotkać się z kolejnym facetem poznanym w sieci.

Anię poznajemy w momencie lekkiej desperacji. Myśli sobie: "Dobra, może się z kimś spotkam, ile można żyć samotnie?". Z czasem, po poznaniu Tomka granego przez Maćka Stuhra, zmienia się, dojrzewa wewnętrznie, staje się świadomą kobietą. Uświadamia sobie, że nie chce się zadowalać półśrodkami. Chce poznać rycerza na białym koniu, który będzie o nią walczył. Anka jest bardzo konsekwentna w tym postanowieniu, za co bardzo ją lubię. Tak naprawdę w filmie chodzi właśnie o to - że nie trzeba się dla nikogo zmieniać. Trzeba po prostu spotkać odpowiednią osobę, która pokocha nas takimi, jakimi jesteśmy, która da nam wsparcie.

Metamorfozę, o której mówisz, widać także w sposobie ubierania się bohaterki.

Bo to tak jest: jeśli poznajemy ważną dla nas osobę, siłą rzeczy bardziej się staramy, czerpiemy radość z bycia atrakcyjnym dla niej. Dopóki takiej osoby w życiu Anki brakuje - poza matką, którą się opiekuje, jest grzeczną dziewczyną w stylu retro, w okularach i koszulach zapiętych na ostatni guzik. Potem zaczyna jej zależeć na tym, by wyglądać kobieco i seksownie.

Czy w procesie budowania postaci kostium jest dla ciebie ważny?

Bardzo, a przy tym filmie ważne były również fryzury. Prywatnie każdy z nas ma własny styl. Więc i postać, którą kreujemy na ekranie, nie może nosić przypadkowych ciuchów. Uczestniczyłam w tworzeniu kostiumów z Kaliną Lach. Przymierzałam różne propozycje, od razu czułam, które warto wykorzystać, a które do Ani nie pasują. Musiałam się w nich dobrze czuć. Zresztą już czytając sceny wiedziałam, w którą stronę chciałabym, żeby ta postać poszła, dlatego na castingi ubierałam się w bardzo konkretny sposób. Reżyserowi i producentom spodobały się te spódnice za kolana, bluzki z kołnierzykiem, sweterki. A jak zobaczyli różowy rower z koszykiem, na którym przyjeżdżałam, po prostu oszaleli. Niestety, nie udało się go wykorzystać w filmie, bo musiałam jeździć samochodem. Nie mogę więcej powiedzieć (śmiech ).

A jak się czułaś w konwencji komedii romantycznej?

Udział w komedii jest dla mnie trudniejszy niż zagranie roli dramatycznej. Komedia jest zbudowana na rytmach, łatwiej ją nie dopracować niż kino obyczajowe. Poza tym wydawało mi się, że nie mam talentu komediowego, nie jestem wystarczająco zabawna, dlatego trzymałam się od tego gatunku z daleka. Natomiast zawsze chciałam zagrać w filmie romantycznym. Tu się przytrafiła komedia romantyczna. Powiedziałam sobie - zaryzykuję. Bardzo lubię filmy romantyczne. Uważam, że faceci oglądają ich za mało. Może gdyby oglądali więcej, byliby wrażliwsi, bardziej czuli dla swoich kobiet.

Polecasz jakieś szczególnie tytuły?

"Jeden dzień", "Debiutanci", "Kocha, lubi, szanuje".

Sam nie wiem, na widok klaty Ryana Goslinga większość może mieć kompleksy.

Niech oglądają i zobaczą, że można być zadbanym. A nie udają, że kobiety są takie silne i nie da się z nimi dogadać. Oczywiście, że się da, tylko trzeba się więcej starać. Mam nadzieję, że "Planeta Singli" odciąży ten gatunek i przekona również męską część publiczności. Tym bardziej że wzięli się do tego świetni ludzie z, wydawałoby się, zupełnie innej bajki. Liczę, że nakręcą kiedyś horror. Od razu zgłaszam się do obsady, bo bardzo lubię kino gatunkowe, którego u nas brakuje.

A poza rasowym horrorem masz jeszcze jakieś filmowe marzenia do spełnienia?

Chętnie zrobiłabym kolejną komedię romantyczną, o ile bohaterka wychodziłaby z innego punktu. Chciałabym się również zmierzyć z trudną postacią: pogubioną, niepotrafiącą do końca odnaleźć się we współczesnym świecie. Oprócz tego marzy mi się kino kostiumowe osadzone w latach 20. Kto wie, może kiedyś? W końcu w "Planecie Singli" nakręciłam wreszcie scenę, kiedy bohaterka jedzie samochodem i zamyślona patrzy przez szybę. Takie sceny zawsze mnie wzruszają.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.