Miłosny trójkąt jak z piosenki, od idylli do zdrady

Komediowy melodramat nie brzmi dobrze, ale tym właśnie jest kameralna historia ?Take This Waltz? o małżeństwie, zdradzie i o tym, że mamy prawo do swoich wyborów. Ale musimy też ponieść ich konsekwencje

W idyllicznych okolicznościach starej dzielnicy Toronto rozgrywa się historia miłosnego trójkąta. Stanowią go 28-letnia Margot (Michelle Williams), pisarka in spe, jej mąż Lou (Seth Rogen) - przesympatyczny, ale spędzający całe dnie na przyrządzaniu potraw z kurczaków, o których pisze książkę kucharską oraz ich sąsiad Daniel, artysta zarabiający na życie jako rikszarz. Margot i Lou wydają się szczęśliwi, mają swoje małe dziwactwa i rytuały, za chwilę obchodzić będą piątą rocznicę ślubu. Daniel wkracza w ich życie jako intrygujący Margot swą szczerością obcy. Łączy ich jedno - wszyscy troje są tchórzami. Ona chciałaby pisać, ale tego nie robi, chciałaby też dziecka, ale nie potrafi tego powiedzieć wprost mężowi, Lou dziecka się boi, więc też tchórzy - ucieka od seksu. A Daniel? Jako jedyny szczerze mówi, że nie wystawia swoich prac, bo jest tchórzem.

Margot pragnie czegoś nowego, nie jest jednak pewna, czy chce ryzykować. Jak mówi jej przyjaciółka, "nowe rzeczy są takie błyszczące". Od starszej kobiety słyszy jednak - "nowe rzeczy się starzeją". I o tym właśnie jest ten film.

Chciałabym być na niego zła za zupełnie niepotrzebne, artystowskie wstawki, momentami irytującą atmosferę, ale pod tą skorupką "Take This Waltz" dotyka czegoś prawdziwego. Pokazuje wahanie, pragnienie odmiany, nowości, które dopada wiele osób w związkach. Odważnie też radzi, by zaakceptować siebie, swoje wybory.

- Nie przepraszaj za coś, co musiałaś zrobić - mówi Lou do żony. Bo Margot wybiera Daniela, który uwodzi ją w scenie nawiązującej do słynnego "Kiedy Harry poznał Sally" (gdzie Meg Ryan przy stoliku w restauracji udaje orgazm). Tutaj całkowicie opanowany Daniel odpowiada Margot na pytanie, co by z nią zrobił. Odpowiada tak obrazowo, że ona musi mu ulec.

W tym małym, ale obsadzonym przez gwiazdy filmie - gra tu ukochana dziewczyna Hollywoodu Michelle Williams, która woli grać w niezależnych filmach, i komik Seth Rogen - jest coś intrygującego. 33-letnia kanadyjska reżyserka Sarah Polley sprawiła, że jest on jednocześnie smutny i bardzo śmieszny, szczery i zadufany w sobie, jest przyznaniem absolutnej wolności jednostce, ale też jednocześnie - hołdem dla kochającej się rodziny.

Dzięki niemu wiem też już, dlaczego bohaterowie "South Parku" śpiewają "Blame Canada". Obraz kraju - spokojnego, dostatniego, bezpiecznego, ludzkiego, jaki wyłania się z tego filmu, sprawia, że zaczynam nienawidzić Kanady z całego serca. Bo nie mogę w niej zamieszkać.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.