Walentynki inaczej

Miłość jednak niejedno ma imię - przekonali nas o tym doskonale zwycięzcy konkursu "Zaplanuj swoje Walentynki z Mary Kay", którzy postanowili wykorzystać nagrodę w naprawdę niecodzienny sposób. Co wymyślili, z kim się spotkali? Oto nasza relacja.

Zadanie było proste - wymyślić interesujący scenariusz walentynkowego spotkania, mając do dyspozycji 1000 zł i nieograniczoną wyobraźnię. I faktycznie - okazało się, że w przypadku miłości wszystkie chwyty są dozwolone, a możliwość interpretacji wymarzonej randki doprawdy szeroka. Ilość nadesłanych zgłoszeń przerosła nawet oczekiwania jury, które miało twardy orzech do zgryzienia, wybierając nagrodzonych szczęśliwców. Ostatecznie jednak zdecydowało się na propozycję, która w ich mniemaniu wyróżniała się najbardziej na tle innych - konkurs wygrała Marta Chowańska z Kraszewic, dzięki pracy "Walentynkowe Amorki". Oto, jak ów wybór uzasadnił Kamil Stankiewicz, reprezentujący Mary Kay Polska:

- W Mary Kay wzbogacamy życie kobiet, wskazujemy im drogę w stronę Piękna. Wiemy, że Piękno to coś więcej niż tylko ładne i przyjemne odbicie w lustrze. To także, a może przede wszystkim, poczucie wewnętrznego szczęścia i spełnienia. Kiedy przeczytaliśmy zgłoszenie pani Marty na konkurs "Zaplanuj swoje walentynki z Mary Kay" poczuliśmy, że to jedno z najpiękniejszych wyznań miłosnych, jakie przeczytaliśmy i jeden z najpiękniejszych sposobów na spędzenie wymarzonej walentynkowej randki. Dzielenie się swoim wewnętrznym pięknem z innymi to gest, który zmienia nasz świat na piękniejsze miejsce do życia. Gratulujemy.

Zwycięski pomysł zakładał bowiem, że Walentynki to nie tylko dzień zakochanych, ale przede wszystkim święto miłości, którą w tym szczególnym dniu warto podzielić się z kimś, kto potrzebuje pomocnej dłoni. Sama autorka tak pisała o swej wymarzonej randce: Z moim ukochanym czuję się wspaniale bez względu na to gdzie jesteśmy, co robimy i jak duże przeznaczamy na to pieniądze. Gdybym miała wydać 1000 zł na Randkę Marzeń z pewnością na długo pozostałaby ona w mojej pamięci. Spędzilibyśmy dzień na ulubionych rozrywkach, w miejscu, w którym zawsze chcieliśmy zobaczyć. Tak, to brzmi wspaniale. Ale skoro równie cudownie jest nam razem w zwyczajnych, codziennych sytuacjach to czemu nie poświęcić tej randki na jakiś "szczytny cel"? () Pomysłów mam wiele, a gdyby to doszło do skutku, te walentynki na pewno zapamiętałabym na zawsze. Przecież my się już kochamy i jesteśmy ze sobą szczęśliwi Zamienić się na jeden dzień w walentynkowe amorki i dać trochę miłości tym, którzy jej potrzebują - to byłaby dopiero Randka Marzeń! No i chyba się udało, bo tegoroczne Walentynki z pewnością na długo pozostały w pamięci nie tylko tej pary.

Piękni dwudziestoletni

Marta Chowańska to dziewczyna o zainteresowaniach typowych dla płci pięknej. Mimo młodego wieku wie, czego oczekuje od życia i stara się czerpać z niego garściami. W przyszłości chciałaby zajmować się wizażem, ma zresztą już pewne doświadczenia w tej dziedzinie - prowadzi bloga poświęconego najnowszym trendom, a umiejętności z sukcesem wykorzystuje na co dzień. Powoli zaczyna także swą przygodę z fotografią. Jak sama mówi, często udaje jej się zdobywać nagrody w konkursach, w którym trzeba wysilić umysł i wymyślić hasło, podać pomysł czy przesłać propozycję stylizacji. Nie jest to zatem jej pierwsza wygrana, ale pierwsza taka nagroda, w całości poświęcona komuś, kto bardziej niż ona czy jej chłopak, potrzebuje prezentów. Branie udziału w konkursach to dla Marty nie tylko zabawa, ale i oryginalny sposób poznawania świata. - Dzięki wygranym, dostaję nie tylko nagrody, ale przede wszystkim zdobywam nowe doświadczenia, których nie miałabym okazji przeżyć mieszkając w małej miejscowości - przyznaje. Ma też swoją własną receptę na wygrywanie: - Wierzę, że żeby coś wygrać, trzeba wcześniej przesłać pozytywną energię. Chodzi o to, że jeśli robisz w życiu coś dobrego, zupełnie bezinteresownie - to zawsze gdzieś tam do ciebie wraca . Proste, prawda?

Marta i Adrian mieszkają w niewielkiej miejscowości Kraszewice, niedaleko Konina. Chodzą do jednej szkoły, są tegorocznymi maturzystami. Znają się od czwartej klasy podstawówki - od 3 lat tworzą barwną i zgodną parę. Patrząc na nich trudno uwierzyć, że kiedyś nie przypadli sobie do gustu. On - sportowiec, umysł ścisły, zawsze uśmiechnięty. Ona - humanistka, artystka, z mnóstwem pozytywnej energii. Planują wspólną przyszłość - liczą, że po skończeniu liceum uda im się wyjechać do Wrocławia, gdzie będą mogli kontynuować edukację. Byle razem. Na pytanie, dlaczego dwójka dziewiętnastolatków woli podzielić się swoją wygraną z innymi, zamiast spędzić Walentynki w szalony sposób, zgodnie odpowiadają - Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Jesteśmy razem i mnóstwo rzeczy możemy robić razem, miłością cieszymy się każdego dnia. Taka okazja nie zdarza się codziennie, będziemy szczęśliwi, jeśli dzięki nam ktoś się ucieszy .

Niespodzianka

W ramach nagrody konkursowej "Zaplanuj swoje Walentynki z Mary Kay" Marta i jej chłopak Adrian - we współpracy z naszą redakcją i firmą Mary Kay Polska, która ufundowała dla obojga ekskluzywne zestawy kosmetyków - przygotowali walentynkowe spotkanie z wybranymi przez siebie osobami potrzebującymi. Choć regulamin konkursu zapewniał, że organizator zapewni sprawny przebieg wydarzenia, zwycięzcy zdecydowali, że sami poszukają kogoś, kogo można by uradować w tym wyjątkowym dniu, a Marta niezwłocznie przystąpiła do dzieła. Z pozoru żmudne poszukiwania, szybko okazały się owocne - wybór padł na, mieszkającą w warszawskim Domu Uchodźcy, rodzinę czeczeńskich emigrantów, znajdującą się w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej i finansowej.

Pani Luiza pochodzi z okolic Groznego. W Polsce mieszka od 4 lat, od zaledwie 3 miesięcy ma przy sobie wszystkie swoje dzieci: 9-letnią Dianę, 11-letniego Adama i 13-letnią Havę. Pomimo kłopotów, nieustannie się uśmiecha. Jak sama mówi, Polska to piękny i spokojny kraj, jednakże nawet tu żyje się ciężko. Problemy materialne mieszają się także z barierami językowo-kulturowymi, tak trudnymi do przezwyciężenia szczególnie dla dzieci, które stykają się z nimi chodząc codziennie do szkoły. Do tego wszystkiego dochodzą problemy zdrowotne - pani Luizy nie stać na odpłatne badania dla dzieci, zwłaszcza najstarszej córki, która potrzebuje kosztownego leczenia stomatologicznego. Tym bardziej pojawienie się dobrego ducha w osobie Marty Chowańskiej okazało się niezwykłym i niespodziewanym prezentem od losu.

Z rodziną pani Luizy Marta i Adrian spotkali się w Warszawie, dzięki uprzejmości pani Katarzyny Tomaszewskiej z białołęckiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która pomagała zwyciężczyni we wskazaniu najbardziej potrzebujących pomocy osób. Wizyta ta była okazją do rozmowy, przekazania rodzinie małych, walentynkowych upominków oraz najważniejszej nowiny - zakochana para zwycięzców postanowiła przekazać wygrane pieniądze dla małej Havy, która jeszcze w tym tygodniu rozpocznie leczenie w jednej z warszawskich klinik stomatologicznych. Jak na prawdziwą niespodziankę przystało, pani Luiza nie miała pojęcia, w jakim celu spotyka się z tajemniczą dwójką młodych osób - tym większe było jej zaskoczenie, gdy dowiedziała się, że ci, w ramach Walentynek, postanowili spędzić czas z jej rodziną, dodatkowo obdarowując niespotykanym prezentem. Radość dzieci i wyrazy wdzięczności ich matki tylko utwierdziły Martę i Adriana w przekonaniu, że to był doskonały sposób na spędzenie nietypowych walentynek. W końcu nic tak nie cieszy, jak uśmiech malujący się na twarzy dziecka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.