Nasze perełki z secondhandów - chwalimy się!

Zdecydowanie wolę robić zakupy w secondhandach stacjonarnych. Lubię przeglądać wieszaki, buszować wśród sterty ubrań i nagle wyłowić coś zachwycającego. Czasem przeznaczam jeden dzień na takie 'polowania', jadę wtedy poza Warszawę, do mniejszych miejscowości, w których ubrania nie są jeszcze tak przebrane, jak w stolicy. Moje najciekawsze łupy pochodzą właśnie z takich małych miasteczek.

1. Płaszcz zimowy Ralph Lauren pikowany, podbity gęsim puchem, materiał zewnętrzny z domieszką jedwabiu. Lekki i ciepły. Kupiony w Radomiu za 100 zł. Kiedyś udało mi się znaleźć go w sieci i w sklepie vintage kosztował 400 dolarów.

2. Wiatrówka Moncler we wzory moro. Co prawda jest męska, ale bardzo dobrze wygląda i na mnie. Lubię ją za odpinany kaptur, miękki kołnierz i mnóstwo kieszeni. Kupiłam ją z podziurawioną metką na karku, więc zdecydowałam się odpruć ją całkiem. Za kurtkę zapłaciłam 30 zł, podczas gdy podobne kosztują ok. 1000 zł.

Wiatrówka Moncler

3. Buty River Island. Kupione w zeszłym roku w Szmizjerce na Pradze za 20 zł (były zapakowane w pudełko, miały komplet metek, były nieużywane). Skusiłam się na nie, chociaż butów w secondhandach nie kupuje z założenie. Czaiłam się na wprawdzie na inne, ale gdy wyłowiłam prawy zobaczyłam, że w tym samym czasie jakaś kobieta znalazła lewy. Po dwóch godzinach w końcu rzuciłyśmy monetą, ja niestety przegrałam. W ramach pocieszenia kupiłam buty ze zdjęcia. Są mega wysokie (chodzę przeważnie w płaskich butach), ale efektowne.

Buty River Island

4. Skórzany pasek GANT. Wygrzebany w Mławie za 3 złote. Wyglądał jak nowy!

W secondhandach szukam przede wszystkim okazji. Bardzo często za ułamek wyjściowej ceny udaje mi się kupić ubrania światowych projektantów czy luksusowych marek. Sprzedawcy nie zawsze są świadomi tego, co sprzedają na swoich aukcjach, tak samo jak właściciele wielu małych, osiedlowych butików z odzieżą z drugiej ręki.

1. Mój absolutny strzał w dziesiątkę. Nowe baleriny Salvatore Ferragamo znalezione w secondhandzie w Berlinie, w dzielnicy Mitte. Cena 39 euro. Sprzedawca śmiał się, ponieważ trzy razy pytałam, czy cena nie jest pomyłką. W efekcie kupiłam je za 35, bo tyle miałam w gotówce i nie chciało mi się szukać bankomatu. Trudno chyba mówić o targowaniu się: ja powiedziałam "I've got only 35", on wzruszył ramionami i rzucił "ok".

2. Torebka Etienne Aigner. Kupiona przypadkowo - szukałam po prostu niedużej czarnej listonoszki, a buszując na różnych aukcjach, trafiłam na tę. Kupiona za jakieś 70 zł, a potem się okazało, że to dosyć droga marka (ceny torebek to od 250 euro), prawdopodobnie nie byłoby mnie stać na zakup w firmowym butiku...

Etienne Eigner

4. Torebka Bally. Kupiona za 100 zł. Wpadła mi w oko, chociaż, przyznam, jeszcze nie doczekała się debiutu - jest dosyć trudna jako dodatek. Nówka sztuka, z firmowym czerwonym woreczkiem. Kupiłam prawdopodobnie również dlatego, że uznałam to za prawdziwą okazję.

Torebka Bally

Gdzie szukać ubrań vintage od znanych projektantów? Top 6 sprawdzonych adresów sklepów online z odzieżą z drugiej ręki.

Chcesz wybrać się na Targi Vintage i pobuszować wśród wieszaków z odzieżą?

Interesujesz się historią mody i szukasz ciekawych książek na ten temat? Polecamy cztery najciekawsze wydawnictwa września.