Małe kino, wielki człowiek

To hołd dla zmarłej w ubiegłym roku Polki, która wyprowadziła z getta 2,5 tys. dzieci. Amerykańska produkcja telewizyjna w ten piątek wchodzi na ekrany kin

Irenę Sendlerową zagrała Nowozelandka. Warszawę zagrała Ryga. Polscy aktorzy zagrali po angielsku, a następnie wszystkie głosy zostały zdubbingowane. Reżyserią zajął się Kanadyjczyk. Pieniądze pochodzą z USA. Film miała współfinansować TVP, lecz w atmosferze małego skandalu wycofała się w ostatniej chwili (kraj reprezentują finansowo inne instytucje). Takie to dziwne są losy tej produkcji, którą widzowie amerykańskiego kanału CBS mogli obejrzeć już w kwietniu w wersji lekko okrojonej. Szkoda, że historię o Polce i Polsce nakręcili za nas inni i gdzie indziej. Dobrze, że pomogliśmy. I dobrze, że "Dzieci Ireny Sendlerowej" w ogóle powstały.

W głównej roli oglądamy Annę Paquin (Oscar w wieku 11 lat za "Fortepian"). Choć mogła zrobić wszystko, bo Sendlerowej praktycznie nie znamy, aktorka - najwidoczniej czując ciężar tematu - nie szarżuje po nagrody. Pokazuje sanitariuszkę. Kobietę, której tytułowe serce (w oryginale: "The Courageous Heart of Irena Sendler") dyktuje jedyny możliwy plan działania. Ratować jak najwięcej dzieci: wyprowadzając je przez piwnice warszawskiego getta i wywożąc na pace auta. Dzięki tym bezimiennym sierotom, najbardziej niewinnym z niewinnych, narodzą się nowe pokolenia.

Reżyser John Kent Harrisom lubi wielkie tematy. Niedawno nakręcił biografię Jana Pawła II. Takie biografie bronią się same, co Kanadyjczyk wziął sobie do serca. To nie jest więc wielki film. Przeciwnie. Jest skromny jak sama bohaterka, którą odkryto dla świata, gdy już ze świata odeszła. Wojna nie bucha tu milionami dolarów efektów specjalnych. Historia jest obecna tylko na tyle, na ile jest to konieczne do przypomnienia tragicznego fragmentu II wojny światowej. Muzyka Jana A.P. Kaczmarka usłużnie wpisuje się w tło. Całość trwa ledwie półtorej godziny. A promocja na świecie jest żadna. Pomimo to Marcia Gay Harden, która wcieliła się w drugoplanową rolę matki Ireny, zdobyła nominację do nagrody Emmy. Czasami małe kino ma sporą moc. Tak samo jak mali ludzie mogą zmieniać świat. Niektórzy - na lepsze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.