Janina Matus: Zaręczyny

Dzisiaj mogę powiedzieć, że zaręczyny to chwila, która zostaje w pamięci na całe życie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że zaręczyny to deklaracja miłości, która znaczy więcej niż tysiące słów. O romantycznych zaręczynach marzy każda dziewczynka....

Gdy miałam 3 latka marzyłam by mój chłopak wziął mnie za rękę i zaciągnął na plac zabaw a następnie huśtając mnie do samego nieba poprosił, abym zostawała jego żoną.

Gdy miałam 6 lat marzyłam by moje zaręczyny wyglądały tak:

"Ja i mój ukochany znajdujemy się w parku pełnym rozkwitających kwiatów i drzew. W powietrzu unosi się zapach wiosny. Ptaki przepięknie ćwierkają głosząc całemu światu wspaniałą melodię naszej miłości. Spacerujemy przytuleni parkową aleją. Po pewnym czasie wtuleni siadamy na ławeczce. Czule się całujemy. Nagle mój ukochany szepcze mi do ucha, że musi zniknąć na jedną minutkę i poleca mi zamknąć oczy. Czynię to z uśmiechem na twarzy i czekam, co się wydarzy. Naglę słyszę szelest pobliskiego drzewa, uchylam oko i widzę mojego ukochanego z łukiem i strzałą niczym słodki Amorek. Otwieram szerzej oczy. Nie wierzę temu, co widzę. Mój ukochany szepce: - Czy trafię w Twoje serce? Czy zostaniesz moją żoną? "

Gdy miałam 15 lat marzyłam by moje zaręczyny wyglądały tak:

"Wyjeżdżam z moim ukochanym w cudowny rejs, luksusowym jachtem, dookoła świata. Wspaniałe widoki zapierające dech w piersiach, romantyczne wieczory w blasku księżyca, wyśmienite kolacje z kawiorem, kąpiele w szampanie. Szaleństwo, luksus...Ostatniego dnia, gdy dobijamy do brzegu mój ukochany wciąga mnie do restauracji. W środku nie ma nikogo oprócz kelnera. Zaprasza nas do stolika. Pochodzę bliżej. Widzę małe zawiniątko. Otwieram. W środku błyszczy cudowny pierścionek z brylantem. Mój ukochany klęka i prosi mnie o rękę. Mówię "tak". Wtedy do restauracji wbiega orkiestra. Zaczynają grać piękną, romantyczną melodię. Mój przyszły mąż prosi mnie do tańca. Tańczymy do rana.... a potem całe życie."

Moje prawdziwe zaręczyny przebiegły w "normalnej" scenerii. Mój ukochany pewnego popołudnia po prostu uklęknął przede mną, wyjął pierścionek i drżącym głosem zapytał czy zostanę jego żoną.

Nie było luksusowego jachtu, romantycznej parkowej scenerii czy kolacji z kawiorem. Odbył się jednak najcudowniejszy pokaz fajerwerków, jaki w życiu przeżyłam, a który wykonały nasze serca bijące jak szalone w rytm melodii miłości.

Podczas swoich zaręczyn zrozumiałam, że jest to chwila, w której nie jest ważna sceneria, nie liczą się słowa. Wszystko przyćmiewa ogrom miłości, która daje SZCZĘŚCIE na całe życie!

Dzisiaj mogę powiedzieć, że zaręczyny to chwila, która zostaje w pamięci na całe życie.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że zaręczyny to deklaracja miłości, która znaczy więcej niż tysiące słów.

Copyright © Agora SA