Rebeka. Nowa płyta, która nie pasuje do list przebojów

Muzyka i literatura to siostry bliźniaczki, których nie należy rozdzielać. Iwona Skwarek i Bartosz Szczęsny z grupy Rebeka postanowili otoczyć je opieką rodzicielską i tak powstała płyta ?Davos?

Są takie pozycje na liście lektur obowiązkowych szanującego się erudyty, które wypadałoby przeczytać. W tym kanonie mieści się "Czarodziejska góra" Tomasza Manna, ogłoszona jedną z najważniejszych pozycji książkowych literatury niemieckiej XX wieku. - Czytałam "Czarodziejską górę" podczas podróży samochodem po Europie. Przejechaliśmy sześć tysięcy kilometrów, będąc w trasie i dając koncerty w Anglii, Belgii, Francji oraz Austrii. To była nasza ostatnia trasa przed zamknięciem się w studiu na kilka miesięcy i pracą nad płytą "Davos" - opowiada wokalistka Rebeki.

Literatura pokonał muzykę

Rebeka patronuje założonemu przez Iwonę i Bartosza zespołowi, który gra muzykę elektroniczną i coraz lepiej radzi sobie na naszej scenie. Pomysł na żeńską nazwę kapeli duet zapożyczył również z literatury, konkretnie od Gabriela Garcii Marqueza, który w jednej z powieści pisał o kobiecie "jedzącej ziemię z miłości". Teraz Rebeka, Iwona oraz Bartosz piszą własną powieść, zanurzając zdania w roztworze z bitów.

- Zeszły rok upłynął mi na intensywnym czytaniu książek. W pewnym momencie literatura przebiła muzykę. Teksty na "Davos" są sposobem na uporanie się z różnymi sprawami. Mają uświadomić, że nikt z nas nie jest idealny. Dlatego śpiewam z ironią: "Kto jest w takim razie najlepszy? Ten, kto wygrywa wyścig na idealnego człowieka?" - cytuje samą siebie Iwona.

W ogóle cała płyta jest jednym wielkim manifestem, choć ukrytym pod powłoką elektronicznych dźwięków. W kawałku "Wake Up" wokalistka Rebeki apeluje do liderów ludzkości, żeby się w końcu obudzili i przestali szkodzić, nam, szarym ludziom. Jako przykład bezduszności rządzących podaje praktykę wycinania drzew oliwnych w Palestynie. Bardzo na czasie jest również piosenka "Promised Land" pokazująca trudną sytuację uchodźców.

- Robię tu analogię do numeru "Strange Fruit" Billy Holiday o dziwnych owocach, które rodzi morze. U Holiday to drzewa wydają te dziwne owoce, czyli wisielców, a w naszej piosence wyrzuca je morze w postaci uchodźców, którzy nie przedostali się do lepszego świata i umarli - tłumaczy Iwona.

Pogodne oblicze Rebeki

O Rebece utarła się opinia, że jej piosenki są melancholijne, ponure, wręcz dołujące. Kiedy rozmawiałem z muzykami przy okazji ich debiutanckiej płyty "Hellada", już wtedy zapewniali, że nie mieli na celu wpędzać nikogo w stany depresyjne. Ale przyznają zgodnie, że album "Davos" ma bardziej pogodne oblicze i jest spacerem po jaśniejszej stronie życia. - Mam wrażenie, że dzięki nowym piosenkom przesunęliśmy trochę granice wesołości. Takie utwory jak "Today" czy "Falling" są zdecydowanie optymistyczne, powiedziałbym nawet słoneczne. Ale lubimy operować kontrastami, bo one stwarzają różnorodność w naszej muzyce - mówi partnerujący Iwonie na płycie i na scenie Bartosz Szczęsny.

Trudno te dziesięć kompozycji opublikowanych na "Davos" nazwać piosenkami radiowymi. Owszem, trzy z nich, pasują na listy przebojów - ezoteryczny zaśpiew Iwony w "Promised Land" ma coś z klimatu melodii "One Way Ticket" Neila Sedaki, "Today" inspirowane przeróbką "Loud Places" autorstwa Jamiego xx kojarzy się też z boginią ejtisowego popu Kim Wilde i jej "You Came", natomiast "Falling" idealnie nadaje się do tańczenia. Ale pozostałe numery już nie są takie szablonowe.

Tylko jeden kawałek Rebeki z albumu "Davos" jest w całości po polsku. Nosi tytuł "Białe kwiaty". Zaraz, zaraz, czy one nie porastały okładki "Czarodziejskiej góry"? - To prawda - zgadza się Iwona. - Ale pomysł wziął się od Artura Rojka. Duże wrażenie zrobiła na mnie "Beksa". Artur wzruszająco śpiewa tam o liliach. Podobają mi się te kwiaty, dlatego narwałam ich sobie od niego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.