Dziewiąta płyta Björk jest nudna jak flaki z olejem. Nie zawsze tak było, przypominamy jej niezwykłe dokonania

Dosyć trzęsienia portkami przed Björk i padania na kolana - piszą recenzenci o nowej płycie islandzkiej wokalistki. Ich zdaniem ?Vulnicura? jest nudna jak flaki z olejem, za bardzo egzaltowana i mało urokliwa.

Najgorzej, że trudno doszukać się tutaj piosenek, które dałyby się zapamiętać z powodu chwytliwej melodii. Tropiciele zgrabnych refrenów, urokliwych fraz i nutki przebojowości są zawiedzeni napuszonymi kompozycjami Björk, które ciągną się w nieskończoność. Może "Lionsong" i jeszcze "Notget" mają jakiś potencjał na hit radiowy, bo nawet trzyminutowe "History Of Touches" nie nadaje się na listy przebojów. A cała reszta? Monotonna, zachowawcza, rozczarowująca. Dobra, ale jako muzyka tła. Recenzenci są zgodni - Björk przywykła do myślenia, że cokolwiek nagra, ludzie skoczą za tym jak w ogień, ale teraz to islandzka artystka powinna spłonąć, ze wstydu, że udaje przed słuchaczami wielką sztukę. Czy zawsze tak było? Prześledźmy jej solowe dokonania.

" Björk" (1977)

Kiedy na szkolnej akademii zaśpiewała "I Love To Love" Tiny Charles, traf chciał, że jej występ transmitowało ogólnokrajowe radio, przez co wykonanie Björk trafiło do uszu pracowników dużej wytwórni płytowej. 12-latce zaproponowano sesję nagraniową, która poskutkowała albumem "Björk". Znalazły się tam piosenki dla dzieci o arabskim chłopcu i reniferze z bajki oraz pierwsza samodzielna kompozycja małej artystki - "Johannes Kjarval", na cześć islandzkiego malarza.

 

" Debut" (1993)

Najsłynniejsza pozycja w dyskografii artystki i jej właściwy debiut. Björk opuściła ojczyznę i zamieszkała w Londynie. Zmiana otoczenia pozwoliła na zmianę nastawienia do sztuki. - "Debut" jest jak masturbacja. Na tej płycie zabawiam się z samą sobą i ze swoimi uczuciami - mówiła mediom, które widziały w niej "alternatywną wersję Kylie Minogue", a Björk wypinała się na show-biznes, nie zgadzając się na wykorzystanie przeboju "Venus as a Boy" w reklamie dżinsów marki Levi's.

 

" Post" (1995)

Myślenie o Islandii było nieodłącznym elementem twórczości Björk, która pisanie piosenek traktowała jako wysyłanie listów do ojczyzny. Ale tematyka utworów nie była wyłącznie związana z wulkaniczną wyspą. Utwór "Isoble" powstał pod wpływem powieści Gabriela Garcii Marqueza. Album okrzyknięto "magicznym arcydziełem" muzyki pop, co Björk tak komentowała: - Uwielbiam śpiewać na wietrze, w deszczu, w czasie burzy, nad morzem, nad rozlewiskiem lawy - ja przeciwko żywiołom.

 

" Homogenic" (1997)

Dzień po erupcji wulkanu - tak można by określić stan, w jakim znalazła się artystka po rozstaniu z DJ Goldiem. Zawód miłosny znalazł odzwierciedlenie w tekstach na płycie "Homogenic". Nigdy wcześniej Björk nie nagrała tak mrocznej płyty, i tak samokrytycznej, na której wyrzuca sobie niedojrzałość i lenistwo. - Mój nowy album nie jest listem, pamiętnikiem, faksem czy e-mailem, tylko rozmową w cztery oczy - tłumaczyła.

 

" Vespertine" (2001)

To jedna wielka muzyczna improwizacja i zbiór codziennych hałasów. Zafascynowana przedmiotami codziennego użytku Björk nagrywała na laptopa terkot pracującego tostera czy stukot garnków. Jest i bardziej romantycznie, bo na "Vespertine" wykorzystano naturalne odgłosy pękającego lodu, aby rytm piosenek układał się w bicie serca i oddychanie. Znów dała o sobie znać chłodna natura Björk. - Dla mnie eucharystią jest śnieg, który powoli we mnie topnieje - mówiła jak wystudzona mistyczka.

 

" Medulla" (2004)

Po zamachu terrorystycznym na wieże World Trade Center, Björk postanowiła sięgnąć do źródeł ludzkości i znaleźć tam odpowiedź na pytanie o naturę człowieka. - Coś we mnie chciało wyrzec się cywilizacji - relacjonowała niepokój o losy tego świata. Medulla po łacinie oznacza szpik, czyli właśnie żywioł pierwotny. Praca nad płytą zbiegła się w czasie z narodzinami córki Isadory. - Stałam się bardziej świadoma własnych mięśni i kości - mówiła dumna mama w nawiązaniu do tytułu płyty.

 

" Volta" (2007)

Miało być bardzo rytmicznie i było, a to za sprawą zaproszonego do współpracy nad płytą słynnego producenta Timbalanda, który przyniósł gotowe beaty do trzech utworów. - To geniusz! Jego beaty mają własny charakter i tryskają swoistym humorem. To nie jest żaden gangsta rap! - komplementowała Timbalanda. "Volta" kontynuuje debatę nad złem tego świata, na które Björk napatrzyła się podczas odwiedzin indonezyjskich wiosek zniszczonych przez tsunami.

 

" Biophilia" (2011)

Krytycy nie poznali się na nowej płycie Björk, która chciała wynieść swoją sztukę do rangi teorii naukowej. Album ceniono za subtelność i minimalizm, ale artystce wytykano brak konsekwencji w szumnych zapowiedziach o zrewolucjonizowaniu muzyki. - Ten projekt jest kontynuacją "Volty", która traktowała o antropologii, natomiast tutaj przyglądam się planetom i wnikam w mikroskopijność świata.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.