Kobiety nie lubią ginekologów. Są niemili, obcesowi, wulgarni [RAPORT]

Kobiet, które nie chcą dziecka, wypytują, kiedy zmieni zdanie, otwierają drzwi do gabinetu, gdy pacjentka jest rozebrana, odmawiają recept na antykoncepcję - zdaniem pacjentek to główne grzechy polskich ginekologów

W badaniu "Bezpieczny fotel" przeprowadzonym przez Grupę Edukatorów Seksualnych "Ponton" zebrano opinie o ginekologach od 2,5 tys. młodych Polek. Pytano je o sposób, w jaki lekarze odnoszą się do nich, o to, czy ginekolog rozwiązał problem, z którym się do niego zgłosiły oraz o warunki i atmosferę, w jakich przebiegało badanie.

Główny wniosek: co czwarta pacjentka wizytę w traktuje jako zło konieczne. Powodów jest kilka.

Kobiety poskarżyły się m.in. na to, że lekarz narusza ich intymność, odnosi się z lekceważeniem, jest niegrzeczny. Kobiety decydują się więc na wizytę tylko wtedy, gdy czują, że dzieje się coś niedobrego albo zależy im na antykoncepcji. Co trzecia stresuje się wizytą, bo jest ona dla niej krępująca.

Kiedy przełamują strach, to w gabinecie często spotykają się ze zignorowaniem problemu. Skarżą się, że lekarze odmawiają skierowania na specjalistyczne badania albo nie chcą ich wykonać. Z odmową skierowania na badanie krwi, hormonów czy moczu spotkało się 8,5 proc. badanych, cytologii czy badania piersi odmówiło niemal 6. proc.

Niemal co dziesiąta wizyta kończyła się też odmową wypisania recepty na leki antykoncepcyjne, głównie ze względu na przekonania lekarzy. Według autorek raportu taka atmosfera w gabinetach przekłada się m.in. na to, że tak niewiele kobiet zgłasza się na profilaktyczne badania pod kątem wykrywania raka szyjki macicy i raka piersi, np. cytologię co roku robi ok. 15 proc., co trzy lata - 30 proc.

Niegrzeczni-nieprofesjonalni

- Imienne zaproszenia na badanie lądują w koszu, jeśli kobieta ma złe doświadczenie z wizyty u ginekologa - ostrzega Patrycja Wonatowska, współautorka raportu. Dr Wojciech Puzyna, ginekolog i położnik, prezes Centrum Medycznego "Żelazna" w Warszawie przyznaje, że zachowania, o których mówią pacjentki, zdarzają się w gabinetach.

- Nie wszyscy zauważyli, że świat, medycyna i standardy komunikacji są obecnie zupełnie inne - skomentował w portalu Rynek Zdrowia. W podobnym tonie raport ocenia ginekolog dr Grzegorz Południewski: - Brak profesjonalizmu lekarzy wynika z tego, że nie wczuwają się w rolę pacjentek, szczególnie tych nastoletnich, które trafiają do gabinetów głównie w sytuacji wymuszonej. A nawet jeśli pacjentka przychodzi tylko po antykoncepcję, to jest to jej sprawa i nie ma powodu, by ginekolog to komentował.

Pełna treść raportu na stronie www.ponton.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.