Buty, które musisz mieć w szafie

Są modele, bez których nie wyobrażasz sobie życia. Klasyczne szpilki, casualowe mokasyny, eleganckie oficerki. Czy wiesz, z jakimi ubraniami komponują się najlepiej?

Szpilki

Są tak niezbędne w szafie jak mała czarna. Były atrybutem Marilyn Monroe, a szczyt popularności osiągnęły na przełomie lat 80. i 90. Te najbardziej klasyczne mają obcas o wysokości od 6 do 8 cm, zakryty i lekko wydłużony przód zakończony szpicem. To buty eleganckie i ponadczasowe.

Do czego pasują: najlepiej wyglądają noszone do sukienek i spódnic, czyli wtedy, gdy eksponowane są nogi. Jednak efektownie prezentują się także z garniturem, eleganckimi spodniami, a nawet dżinsami.

Jaki efekt: wysmuklają kostkę, napinają łydkę, optycznie wydłużają i wyszczuplają nogi.

Oficerki

Fason klasycznych oficerek wywodzi się z jeździectwa. Tradycyjne modele miały szerokie cholewki oraz płaską i sztywną podeszwę bez bieżnika, która umożliwiała prawidłowe oparcie stopy w strzemieniu.

Do czego pasują: najbardziej stylowo wyglądają noszone do wąskich spodni (np. bryczesów), których nogawki są schowane w cholewki.

Jaki efekt: oficerki sprawiają, że noga wydaje się smuklejsza i dłuższa. Ważne, by cholewka była dopasowana do łydki, bo wtedy dodatkowo ją wysmukli. Unikaj kontrastów w stylu: czarne oficerki i jasne spodnie lub rajstopy - to połączenie sprawia, że noga wygląda na krótszą niż w rzeczywistości. Wybierając spódnicę, pamiętaj, by sięgała poniżej granicy cholewki. Pasek rajstop widoczny pomiędzy górą buta a brzegiem spódnicy wygląda fatalnie!

Półbuty

Z zaokrąglonym czubkiem, sznurowane, na niewysokim obcasie słupku. Ich odpowiednik na płaskiej podeszwie to "Mary Jane" - klasyczny fason w stylu pensjonarskim. Coco Chanel zaczerpnęła na nie pomysłz mody męskiej, potem zyskały obcas. Były szalenie modne w latach 20. i 30. XX wieku.

Do czego pasują: sznurowane półbuty mają charakter retro, ale świetnie wyglądają w nowoczesnym wydaniu. W zestawieniu z dżinsami przywołują modę lat 80. Dobrze wypadają również w romantycznym wydaniu a la Mary Poppins ze spódnicą bądź sukienką maksi. Z powodzeniem zastąpią eleganckie mokasyny lub szpilki do formalnego stroju biurowego.

Jaki efekt: ten fason bezlitośnie skraca nogi, ale masywny obcas równoważy zbyt rozbudowaną łydkę, która w takim bucie wygląda smuklej.

Mokasyny

Ich pierwowzorem były płaskie "tods", czyli buty z miękką podeszwą i piętą. Za klasykę gatunku i najbardziej charakterystyczne buty weekendowe uznaje się mokasyny skórzane lub zamszowe z przeplecionym rzemykiem po boku. Szczyt popularności tego fasonu przypadł na lata 80.

Do czego pasują: to buty typowo weekendowe, ale można je nosić do różnych strojów, w zależności od modelu. Lakierowane sprawdzą się do ubiorów biurowych (garnitur) i małej czarnej. Zamszowe do spodni z dżinsu i bawełny. Uwaga, latem mokasyny nosi się na bosych stopach!

Jaki efekt: ponieważ to obuwie na płaskiej podeszwie, nie jest odpowiednie dla osób mających krótkie nogi. Noś je do spodni, nie do spódnicy. Lubiącym obcasy polecamy nieortodoksyjne fasony mokasynów na niewysokim słupku.

Sztyblety

Wywodzą się ze stylu kolonialnego, pierwotnie były butami do jazdy konnej. Mają płaską podeszwę i elastyczną gumę ułatwiającą zakładanie. Ten fason miał zapewnić prawidłowe ułożenie nogi w strzemionach i wygodę podczas jazdy.

Do czego pasują: to buty zdecydowanie stworzone do spodni. Świetnie wyglądają noszone do bawełnianych fasonów o prostych wąskich nogawkach. Dobrze komponują się z dżinsami, kurtkami typu barbour (modele o prostym fasonie, woskowane, nieprzemakalne). Są charakterystyczne dla weekendowej mody brytyjskiej, będą więc wyglądały bardzo stylowo w zestawieniu z tweedową marynarką i kamizelką.

Jaki efekt: mają niebezpieczną długość cholewki - do kostki - więc bardzo skracają nogę. Ponadto poziome cięcie na wysokości kostki optycznie ją pogrubia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA