Mój top 5 - maskary

Gdy wybieram maskarę, przede wszystkim zwracam uwagę na szczoteczkę. Lubię te dość gęste, średniej wielkości. Małe i rzadkie szczoteczki przeważnie sklejają mi rzęsy. Preferuję tusze, które dobrze rozczesują i dają raczej naturalny efekt.

Max Factor, 2000 Calorie

To już klasyka wśród maskar, ale zawsze świetnie się sprawdza. Pogrubia, wydłuża, poczernia.  Można nią zrobić makijaż dzienny i wieczorowy, jeśli nałoży się kilka warstw tuszu.

Max FactorMax Factor mat. prasowe mat. prasowe

Lancome, Hypnose Doll Eyes

Pięknie podkręca, rzęsy są długie, lśniące, czarne od nasady po końce. Szczoteczka dociera nawet do najmniejszych włosków. Jednocześnie nie jest to efekt sarenki Bambi.

Hypnose Doll EyesHypnose Doll Eyes materiały prasowe materiały prasowe

L'Oreal Paris, Mega Volume Collagene

Jeden z moich must have. Dlaczego? Bo doskonale poprawia kondycje rzęs. działa jak maska na włosy. Są po niej delikatniejsze, nie kruszą się. Efekt makijażu - rzęsy grubsze, mega czarne, z połyskiem. Jak krem z kolagenem.

Mega Volume CollegeneMega Volume Collegene materiały prasowe materiały prasowe

Benefit They're Real

To moje najnowsze odkrycie, mimo, że maskara nie jest na rynku nowością. Idealna, zwłaszcza ładnie wydłuża i modeluje kształt - lubię rzęsy zaczesane w bok do zewnętrznego kącika, tak by oko miało bardziej migdałową linię.

They are RealThey are Real materiały prasowe materiały prasowe

Bobbi Brown, Smokey Eyes

Doskonale się rozprowadza, bez grudek. Wystarczy kilka pociągnięć szczoteczką, by wszystkie rzęsy były idealnie wytuszowane. Ładnie zagęszcza optycznie, kilka osób pytało mnie, czy dokleiłam sztuczne rzęsy, gdy jej używałam. Mimo to makijaż nie jest teatralny, nie ma efektu "rzęsy jak grabie", co czasem wytykają moi koledzy zbyt zmalowanym damom (te ze zbyt długimi sztucznymi rzęsami zwą w delikatnej wersji "krówkami").

Smoky EyesSmoky Eyes materiały prasowe materiały prasowe

Copyright © Agora SA