Dla takich właśnie kobiet stworzono zabieg fryzjerski zwany trwałą ondulacją. "Trwała" była początkowo zabiegiem dość niebezpiecznym, bo robionym na gorąco. Metoda została opracowana przez londyńskiego fryzjera - Nesslera. Polegała na tym, że włosy klientki nasączane były roztworem boraksu, a następnie nawijane na wałki, które miały temperaturę około 150 stopni Celsjusza. Zabieg ten nie należał do najbezpieczniejszych, często dochodziło do poparzeń. Zdarzało się także, że klientka wychodziła z salonu z dużym uszczerbkiem w ilości włosów.
Na szczęście obecnie stosuje się trwałą na zimno. Włosy poddawane są działaniu dwóch substancji. Najpierw fryzjer zawija pasma włosów na małe wałeczki i zwilża płynem zawierającym tioglikolan amonowy. Produkt ten powoduje zmianę struktury chemicznej włosa, który przyjmuje kształt kręconego. Po kilkunastu minutach uzyskujemy właściwy skręt. Następnie na włosy (jeszcze z wałeczkami) nakłada się płyn utrwalający. Jest nim zakwaszona woda utleniona. Po wszystkim trzeba chwilę odczekać, zdjąć wałki i... voila!
Istnieje także metoda utrwalania włosów tlenem atmosferycznym. Wówczas włosy z wałkami po wypłukaniu pierwszego płynu nosi się zwinięte przez około osiem godzin. Jednak skręt uzyskany tą drugą metodą jest słaby.
Z łatwością można zauważyć, że zabieg trwałej ondulacji opiera się na dość intensywnej ekspozycji na działanie środków chemicznych. Komu zatem można polecić wizytę w salonie? Trwałą powinny wziąć pod uwagę kobiety, które i tak męczą swoje włosy codzienną stylizacją termiczną termolokami czy lokówką. Nie polecam jednak eksperymentów w przypadku włosów tlenionych lub po zabiegu dekoloryzacji. Warto też skonsultować się ze swoim fryzjerem i sprawdzić, czy włosy nie są przesuszone i łamliwe, gdyż to też powinno być przeciwwkazaniem do zabiegu.
Istnieje kilka odmian trwałej: do włosów naturalnych, do włosów słabych i łamliwych i do włosów farbowanych. Może mieć ona odczyn kwaśny, który nie jest tak inwazyjny jak zasadowy, ale po którym skręt utrzymuje się na włosach o wiele krócej. Istnieje także opcja ziołowa, która wraz z płynem ondulacyjnym wprowadza do włosów wyciągi z ziół, mające za zadanie lekko odżywić nasze włosy. Paniom, które chcą wyprostować swoje naturalne loki, technika fryzjerska oferuje także możliwość czasowego wyprostowania włosów.
Zdarza się, że zapominamy zapytać naszego fryzjera o środki, które powinnyśmy stosować do pielęgnacji włosów po ondulacji. Przede wszystkim przez około 3 dni nie powinnyśmy myć włosów, ani poddawać ich żadnym zabiegom stylizacyjnym. Potem każdym myciu należy nakładać odżywki lub maski posiadające mocne właściwości nawilżające i odżywiające.
Na koniec rozprawmy się z błędnym mitem - trwała wysusza włosy, ale nie można jej stosować jako środka na nadmierne przetłuszczanie - tylko pogorszymy sprawę.