Bohoboco - wiosna/lato 2013

Ładnie, ale bez zaskoczenia.

Od pierwszego pokazu marki na jesień/zimę 2011 na łódzkim fashion weeku, Bohoboco cieszy się wielkim kredytem zaufania. Każda kolekcja to wielkie owacje, same zachwyty i liczne gwiazdy ubrane w powłóczyste stroje Kamila Owczarka i Michała Gilberta Lacha .

Mamy wrażenie, że czas powiedzieć, że marka jest w troszkę gorszej kondycji niż na początku, zagubiła się pomiędzy strojami na wielkie wyjścia a trendami, które obowiązkowo pokazują wszystkie sieciówki.

Duetowi projektantów na pewno nie można odmówić konsekwencji, bo wizerunek dalej jest spójny, jednak zaczyna przypominać zjadanie własnego ogona a po takim starcie, który do dziś wspomina się w kuluarach, warto oczekiwać czegoś więcej.

W opisie prasowym kolekcji znajdziemy pean na cześć balansu formy, funkcjonalności, wygody i klasy , inspiracji wielkimi metropoliami, czyli zestaw haseł, które w zasadzie pasują do każdej kolekcji tej marki. W zasadzie nie jest to zarzut, ale wiele osób po pokazie, po cichu przyznawało, że czuje niedosyt. Niby każdy widział coś ciekawego, było co pochwalić, ale dominowało wrażenie, świat mody nie zatrząsł się w posadach.

Choć Bohoboco deklaruje, że każda kobieta mogłaby znaleźć u nich coś dla siebie, ja miałam wrażenie, że duża część strojów pasowałaby tylko na super zgrabne i szczupłe dziewczyny, pozostałym dodałyby tylko kilogramów.

Choć słowa te brzmią dość ostro, dalej trzymamy kciuki za Bohoboco i liczymy na powrót do formy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA