Morze Martwe można nazwać największym na świecie naturalnym spa. Niezliczone warstwy bogatego w minerały błota, zbawiennie działa na skórę: wzmacniają i stymulują regenerację komórek, oczyszczają i pomagają usuwać toksyny, poprawiają nawilżenie i opóźniają proces starzenia się skóry.
Od producenta: Delikatna, nietłusta formuła szybko się wchłania. Balsam zawiera mocznik, który intensywnie nawilża skórę, i olejek eteryczny citronelol (róża, melisa, cytryna, geranium, pomarańcza), który relaksuje i pobudza.
Teresa Sawińska, 32 lata, terapeutka: Przyjemny kosmetyk dla wymagających. Dobrze wygładza i nawilża skórę. Skóra od razu po użyciu jest miękka i gładka. Dobrze radzi sobie z podrażnieniami, np. po opalaniu. Działania relaksującego natomiast nie zaobserwowałam wcale. Za to uwielbiam to ogromne opakowanie! Jest eleganckie i wystarcza na bardzo długo - używam balsamu już kilka tygodni i nawet nie doszłam do połowy butelki.
Od producenta: Formuła z silnie nawilżającym wyciągiem z wodorostów morskich "Polymarine Extract" oraz z kwasem hialuronowym zapewnia uczucie wyjątkowej miękkości i komfortu. Kosmetyk zawiera wosk pszczeli i lanolinę o działaniu zmiękczającym i pielęgnującym spierzchniętą skórę dłoni, a także masło shea, które intensywnie nawilża i zmiękcza suchą skórę rąk.
Weronika Jasielska, 22 lata, studentka: Nawilża świetnie, regeneruje nieco gorzej. Ta różnica bierze się stąd, że krem bardzo szybko się wchłania i jego działanie nie trwa bardzo długo. Dobrze jest smarować nim ręce PRZED zmywaniem - chroni je jak rękawiczki! Tuż po aplikacji skóra staje się miękka i gładka. Przyjemnie pachnie. Plus dla mnie - krem nie zawiera parabenów, więc moja alergiczna skóra nie była podrażniona, co zdarza się w przypadku wielu innych kosmetyków.