Siostry Matkowskie odczarowują cygańską muzykę

Muzyka cygańska błędnie kojarzy się z biesiadnym podśpiewywaniem. Siostry Matkowskie chcą obalić ten stereotyp przy pomocy płyty ?Lela Pala Tute?

Spotykamy się nieopodal warszawskiej Starówki. Justyna z Magdaleną są podekscytowane. Właśnie dostały cynk od Gogola Bordello, żeby może spróbować zrobić coś razem. Na szczegóły jeszcze za wcześnie, ale gdyby się udało, byłoby super! Przecież punkrockową muzykę Gogola zakrapianą cygańską fantazją poznał już cały świat. Kiedy dowie się o istnieniu sióstr Matkowskich? Wiele będzie zależało od tego, czy piosenki z debiutanckiej płyty „Lela Pala Tute” trafią do mainstreamu.

Odczarować wozy kolorowe

Dziewczyny kręcą przecząco głową, kiedy określam ich muzykę jako niszową. – Muzyka cygańska czerpie z wielu tradycji, więc ma wielokulturowy zasięg. Składają się na nią romanse, czardasze, pieśni bałkańskie i elementy flamenco. Tak dobrałyśmy repertuar, aby ukazać różnorodność tej muzyki. Chciałyśmy ją odczarować – tłumaczy Justyna Matkowska.

Odczarować to trafne określenie, bo kiedy słyszy się termin „muzyka cygańska”, od razu przychodzi na myśl festyn piosenki biesiadnej albo Maryla Rodowicz śpiewająca „Jadą wozy kolorowe taborami.”.

A już najpewniej wielu z nas staje przed oczami zuchwały chłopak z akordeonem, który uprzykrza podróżującym jazdę w tramwaju. Stereotypy mają się dobrze. Podczas naszej rozmowy koło restauracji zaplątał się właśnie taki młodociany grajek żebrzący o parę groszy, na co kelner natychmiast go przegonił. – Proszę go zostawić w spokoju! – zaoponowały siostry. Gdy po chwili wróciliśmy do rozmowy na temat uprzedzeń, wyjaśniły mi, że w Polsce mieszka wiele grup cygańskich. Romów jest tutaj około 20 tysięcy, a żebracy na usługach rumuńskiej mafii to upierdliwy margines.

Ambitna muzyka cygańska

– Gramy muzykę ambitną – kontynuuje Justyna. – Taką, która nie jest wykonywana na dożynkach. Na koncertach śpiewamy i tańczymy. W czasie jednego występu trzykrotnie się przebieramy. Zakładamy długie czerwone spódnice zakończone kilkoma falbanami, które w połączeniu z naszym ruchem scenicznym nawiązują do stylu flamenco. Zaczynamy podniośle, a w miarę upływu koncertu zmieniamy ubiór na bardziej kolorowy i wzorzysty. Robimy show dla publiczności.
Na scenie dominuje czerń z czerwienią – to kolory strojów i makijażu. Do tego dochodzi biżuteriakolczyki i bransoletki, oczywiście koniecznie złote, bo to też element cygańskiej tradycji.

– Cyganie lubują się w złocie, ponieważ kiedy wędrowali taborami na handel, w wielu krajach złoto było najważniejszą walutą. Wincenty Pol pisał w swoich książkach o Romach z Pohucia, którzy raz do roku tam przyjeżdżali i całymi rodzinami wydobywali złoto. Miejscowa ludność nie miała o tym pojęcia – Magdalena robi mi krótki wykład z historii Romów w Polsce.

W piosence „Kale Bala” jest zresztą mowa o dziewczynie, której wiatr wpina we włosy złotą spinkę. Nie ma więc wątpliwości, że to Cyganka.
Poza romansami i pieśnią „Lela Pala Tute”, śpiewaną częściowo po polsku, na płycie można znaleźć również utwór „Dżelem, Dżelem”. To wyjątkowa kompozycja. Napisał ją kilka lat po zakończeniu II wojny światowej Żarko Jovanović, oddając tym samym hołdy setkom tysięcy Cyganów zamordowanych przez hitlerowców. W 1971 roku została uznana za cygański hymn, a „Dżelem, Dżelem” można przetłumaczyć jako „Wędrowałem, wędrowałem”, co oznacza, że rozproszona po świecie romska społeczność odnajduje swój kraj tam, dokąd zawędruje. – Mówi się, że Romowie nie mają swojego państwa, jednego domu. Ale w zamian dostali od Boga wielki talent muzyczny i tę muzykę niosą przez cały świat, uzmysławiając ludziom, że można cieszyć się życiem – dopowiada Magdalena.

Skrzyżowanie kultur

Siostry Matkowskie nie biorą udziału w tej niekończącej się tułaczce. Mieszkają w Polsce. – Wychowałyśmy się na granicy kultur polskiej i romskiej. Tata jest Polakiem, mama Romni. Jesteśmy więc owocami mieszanego małżeństwa. I czujemy się z tego powodu dumne. Niektórzy błędnie uważają nas za obce, a my traktujemy Polskę jak naszą ojczyznę – mówimy po polsku, płacimy podatki, bierzemy udział w wyborach. Romowie nie są tu intruzami. Po raz pierwszy pojawili się na ziemiach polskich już na przełomie XIV i XV wieku – wyjaśnia Justyna.
Festiwalowym matecznikiem romskiej muzyki w Polsce są Międzynarodowe Spotkania Zespołów Cygańskich „Romane Dyvesa” w Gorzowie Wielkopolskim. Ale dziewczyny od czterech lat z rzędu usiłują dostać się na Skrzyżowanie Kultur – najważniejszy festiwal promujący wielokulturowość. Na razie bezskutecznie. Może płyta „Lela Pala Tute” im to w końcu ułatwi. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.