Koloryzacja w domu vs. koloryzacja u fryzjera: wady i zalety

Farbowanie w domu czy u fryzjera? Każda z opcji ma swoją cenę - nie zawsze tylko tę odczuwalną w portfelu. O plusy i minusy obu metod pytamy ekspertów.
modelka z rudymi włosami modelka z rudymi włosami Shutterstock

Czy farby do stosowania w domu są takie same czy inne od tych, których używa fryzjer w salonie?

Na pytania odpowiada Mariusz Dyczkowski, salon Bartek Janusz

Mariusz Dyczkowskiserwis prasowy

Są podobne, ale jednak różne. Przede wszystkim farba ze sklepu ma z góry określone stężenie substancji utleniających wody lub obecnie modnych olejków. W salonie to specjalista decyduje, jakie stężenie będzie najkorzystniejsze do danego typu włosów, by osiągnąć efekt, o który klientce chodzi. Produkty profesjonalne można uzupełniać wodą 3-12%. W domowych, w buteleczce jest zwykle woda 6-9%, choć często w ogóle nie ma tej informacji na opakowaniu. Nie ma więc możliwości regulowania intensywności procesu. Detaliczna koloryzacja pozwala na ogół zmienić kolor włosów do trzech poziomów, przy czym rozjaśnianie jest dość dużym problemem. Nigdy do końca nie wiadomo, jaki będzie rezultat, czy nie przebiją się nieładne tony. W salonie fryzjer ma możliwość modyfikacji kolorów, pozbycia się np. miedzianych tonów z blondu, ochłodzenia odcienia. Koloryzacja ciemnymi kolorami jest zdecydowanie mniej wymagająca. Łatwiej tu o sukces, nawet przy zastosowaniu metody chałupniczej.

kosmetyki do włosów kosmetyki do włosów serwisy prasowe

Kto może spokojnie zdecydować się na koloryzację domową?

Osoby, które chcą pogłębić kolor o dwa tony, dodać włosom blasku, ciut rozjaśnić, ciut przyciemnić. Także osoby, u których nie będzie dużej różnicy między nowym kolorem a odrostem. Np. pomiędzy kolejnymi zabiegami koloryzacji profesjonalnej można sięgnąć po domowe specyfiki, powiedzmy, co trzecie farbowanie robić u fryzjera, a małe niedoskonałości niwelować samemu. Czasem nawet sam doradzam moim klientkom, jaki kolor wybrać do domu, by nie było niespodzianek. Najtrudniejsze są oczywiście blondy. Jeśli chcesz z ciemnych włosów zrobić jasne, to jednak zdecydowanie polecam wizytę w salonie. Domowa farba tylko na własną odpowiedzialność. Istnieje bowiem ryzyko, że wyjdzie niezbyt udany odcień rudości, z miedzianym refleksem, ale nie ładnym, płomiennym czy kasztanowym, a raczej spranym i matowym.

Na zdjęciu: Bamboo Color Hold, Alterna, szampon, 102 zł/250 ml; Fructis Color Resist, Garnier, maska, 16,50 zł/300ml; Lumino Contrast, L'Oreal Professionnel, maska, 54 zł/200 ml

kosmetyki do włosów kosmetyki do włosów serwisy prasowe

Czym się kierować przy doborze kolorów?

Zawsze lepiej wypróbować ten odrobinę jaśniejszy niż docelowy. Po pierwsze, łatwiej w razie czego przyciemnić włosy i można to zrobić na własną rękę. Farba farby nie rozjaśni. To wymaga dekoloryzacji, a z tym zabiegiem lepiej samemu nie eksperymentować. Drugi argument za jaśniejszym tonem to fakt, że często preparat pozostaje na włosach dłużej niż zaleca producent. Zamiast zmyć go po 30 minutach, panie trzymają farbę od kwadransa po?godzinę dłużej. Czasem dlatego, że zagadały się z koleżanką, czasem bo był fajny serial, a czasem specjalnie by farba mocniej chwyciła. A to kompletna pomyłka! Farba cały czas pracuje i kolor robi się coraz ciemniejszy. Naprawdę trzeba dokładnie trzymać się instrukcji producenta. Nad recepturami farb pracuje sztab ludzi, którzy dokładnie badają reakcje chemiczne. Tu nie obowiązuje zasada akademickiego kwadransa ani skrócenie czasu nie spowoduje, że kolor będzie delikatniejszy (bo proces się nie skończy), ani wydłużenie, że głębszy. Po prostu finalny efekt będzie gorszy od zakładanego! Osobny problem to siwe włosy. Jeśli jest ich ok. 40% lub więcej, trzeba wybierać odcienie naturalne oznaczone cyfrą i po kropce 0. To te najbardziej zbliżone do koloru występującego w naturze. Oznaczenia są uniwersalne. Jest 12 podstawowych kolorów. W tej skali 1 to czerń, 12  bardzo jasny blond. Kolejne cyfry to oznaczenie tonacji, poświaty. Przy siwych włosach właśnie ta poświata może sprawiać kłopoty. Dzieje się tak, gdy siwizna jest skumulowana w jednym miejscu i przyjmie np. więcej złotych lub popielatych pigmentów niż pozostałe włosy. Wtedy robią się trudne do zniwelowania plamy. Gdy siwe włosy tworzą pasma, uzyskany efekt naturalnych refleksów może być ciekawy.

Na zdjęciu: Intensywny Kolor, Ziaja, maska, 6,50 zł/ 200 ml; Biolage Colorlast Shineshake, Matrix, mgiełka, 65 zł/ 125 ml; Angel. Rinse, Kevin Murphy, odzywka, 192 zł/ 250 ml

kosmetyki do włosów kosmetyki do włosów serwisy prasowe

Czy farba niszczy włosy?

Nie jest obojętna, ale w żadnym razie nie można powiedzieć, że niszczy włosy. Oczywiście zakładając, że jest stosowana prawidłowo, zgodnie z zaleceniami producenta. Poza tym, stopniowo odchodzi się od farb z amoniakiem, który niekorzystnie wpływa na włosy. Zastępuje się go innymi substancjami wprowadzającymi pigmenty w głąb włókna. Dobrym przykładem są tu farby olejkowe. Oczywiście to nie tak, że są tam tylko olejki, musi być aktywator, ale całość jest łagodna dla włosów, doskonale domyka łuski, zapewnia miękkość i połysk. Ten typ farb łatwiej stosować, bo mieszanka nie spływa z włosów, nie barwi też mocno skóry głowy. I nie ma tak duszącego zapachu, tylko przyjemny, kwiatowy. W wielu przypadkach farba, zwłaszcza taka ton w ton, poprawia kondycję włosów, nadaje im blask. Nie bez znaczenia jest też stosowanie odżywek dołączonych do opakowania z farbą. Są one specjalnie przygotowane, by uregulować odczyn pH, zamknąć łuski, wygładzić włosy, utrwalić pigment. Warto pielęgnować koloryzowane włosy specjalnymi szamponami i odżywkami, maskami. To ma znaczenie.

Na zdjęciu: Chroma Captive, Kerastase, kąpiel, 89 zł/250 ml; Color Protect, Montibello, szampon,
39 zł/300 ml; Cameleo Delia, odzywka keratynowa, 13 zł/ 200 ml

kosmetyki do włosów kosmetyki do włosów serwisy prasowe

A tzw. spalone włosy?

To włosy łamliwe, przypominające teksturą starą gumę. Gdy się je pociągnie, tworzą sprężynkę, rozciągają się, a w końcu kruszą. W zasadzie są nie do uratowania. Nie przyjmą żadnej substancji rekonstruującej, nie wypełnią się keratyną. Pół biedy, jeśli takie są tylko końcówki. Takie skutki ma najczęściej wytrawianie włosów przez zabiegi chemiczne przeprowadzane bardzo agresywnie, przetrzymanie farby za długo, stosowanie jej zbyt często. Nawet awaryjnie, gdy nie?możesz patrzeć na to, co właśnie pojawiło się na głowie i musisz zmienić kolor, odstęp między jednym farbowaniem a drugim nie powinien być krótszy niż dwa tygodnie. W tym czasie włosy dochodzą do siebie. Druga sprawa to włosy przesuszone, co bywa mylone ze spalonymi. Przesuszenie, a więc sianowatość, brak połysku, wyblakły kolor, zdarza się często wskutek jednorazowego nieumiejętnego farbowania. Tu na szczęście jest ratunek ? porządna regeneracja powinna pomóc. Oczywiście ryzyko przesuszenia włosów jest mniejsze w trakcie koloryzacji w salonie niż przy farbowaniu w domu. Ale nie mogę powiedzieć, że jestem wrogiem samodzielnej koloryzacji. Jest ok, o ile robi się to z głową i znając ograniczenia, przynajmniej czasem konsultując się z fryzjerem.

Na zdjęciu: Elseve Color-Vive, L'Oreal Paris, szampon, 12 zł/250 ml; Color Shine, Artego, maska 35,90 zł/ 200 ml; Color Care & Protect, Nivea, 9,99zł/ 200 ml

Więcej o:
Copyright © Agora SA