Sztuką nie lada jest wejście w posiadanie udanej wersji pomadki typu "nude look". Dla mocno podkreślonego oka to najlepsze tło. Takie usta są także nieodłącznym elementem makijażu w stylu "caffe latte", który nadaje twarzy wypoczęty, naturalny wygląd i jest lansowany na wiosnę . Moje "szminkowe" rozterki ukoiła bliska sercu osoba, obdarowując mnie pomadką Rouge Pure Shine. Odkąd zapoznałam się z zaletami tego kosmetyku, nie rozważam innych alternatyw uzyskania umiarkowanie bladych ust.
Paleta odcieni szminki Rouge Pure Shine zaczyna się od jasnego beżu , przechodzi przez rozliczne róże , rozciągając się aż po kolor wiśniowy. Moim szczęśliwym numerem jest 6 - Sandy Beige. Pomadka jest lekko transparentna a barwniki mimo to wyraziste. W zależności od oświetlenia odcienie grają wielowymiarowo na ustach. Kosmetyk roztacza przyjemny zapach moreli i skutecznie nawilża usta niczym treściwy balsam. Wargi zyskują ładny, rozedrgany połysk z mieniącymi się drobinkami złota.
Szminka utrzymuje się na ustach niespecjalnie długo, zatem w ciągu dnia nie obywa się bez poprawek. Bywają to jednak chwile przyjemnego celebrowania próżności. Szminkę zamknięto w eleganckiej oprawie ze złotymi akcentami i sygnaturą YSL. Nadało jej to powierzchowność prawdziwie luksusową. Opakowanie sprawdza się w roli awaryjnego lustereczka. Polecałabym tę pomadkę szczególnie do dziennego makijażu, gdyż na ustach wygląda lekko i wytwornie. Ostatnio eksploatuję ją bez umiaru i zapewne do lata się ta tendencja nie odwróci.
Cena: 99 zł
YSL YSL
Złoto-srebrne pendrive'y dla miłośniczek luksusu
Prostota formy - notebook Fujitsu
Czytaj w Znam.to: Bibułki matujące z The Body Shop zamiast pudru