Wasze zakupy: cienie Chanel

"Za dużo dobrego" pisze Vesper_lynd ze Znam.to o cieniach do powiek Chanel

Skusiłam się na Les 4 Ombres po przeczytaniu wieeelu pochwalnych ocen, na które można się natknąć w sieci, mimo że cena cieni wybitnie niezachęcająca... Jednak chęć na "zestaw idealny" była przemożna;). Początkowo napaliłam się na paletkę smoky eye (93), jednak po testowaniu w perfumerii całość była zbyt ciemna i wyjściowa, a chciałam coś bardziej uniwersalnego, do codziennego makijażu "pracowego". W efekcie kupiłam w miarę neutralny sparkling satins (95) - czyli jasny szary , grafitowy, złotawy i różowy - klasycznie "moje" kolory. Cienie są faktycznie świetne jakościowo, całkiem trwałe (choć nie na piątkę - raczej mocną czwórę) i łatwe w makijażu. Grafit, mimo że bardzo ciemny i "treściwy" w pigment, nie paćka się i maluje bardzo przyjemnie i równomiernie na powiece. Konsystencja bardziej miękka i krusząca niż np. kamyk a la Bourjois, w zależności od wersji na mokro lub sucho efekt może być podkręcony i łatwiej o tzw. dramatic look.

Co jest dla mnie minusem , a jednocześnie moją winą (bo nie przyjrzałam się chyba wystarczająco dokładnie przed zakupem, albo to kwestia oświetlenia w Sephorze ;), to grubość brokatu w cieniach. Drobiny są duże, nazbyt duże jak na makijaż "pracowy":/. Jasny szary i złotawy to moje ulubione neutralniaki, które rozświetlają powiekę, w wypadku Chanel jest to rzucająca się w oczy brokatowa osypka:(. Srebrny i złotawy na mokro tworzą efekt idealnie metalicznej, gładkiej powieki - wspaniałość na imprezę, szczególnie jako makijaż wzmocniony grafitową kreską, ale niestety nie na co dzień, a to był mój główny cel. Efekt jest bardzo mocny, na sucho otrzymujemy tylko brokatowe kropki usiane na powiece i osypujące się w ciągu dnia. Zabawa tymi cieniami na mokro i na wyjście jest pyszna, makijaż jest po prostu spektakularny:). Pędzelki nie powalają... małe, nieporęczne, aksamitna gąbeczka jest sucha i twarda; maluje się nimi niewygodnie. Już taki Inglot dołącza do zestawów pędzelki o niebo wygodniejsze i z bardziej wyprofilowaną końcówką.

Także podsumowując: zestaw kolorystyczny, który kupiłam, z lekka mnie zawiódł. Każdy z czterech kolorów ma gruby brokat; a dobrze by było, jakby wielkość drobin była stopniowana, od np. bardzo dużych w czarnym kolorze, po małe w jasnych neutralnych odcieniach. Efekt "na mokro" jest boski, "na sucho" już nie za bardzo - złotawy i różowy zostawia tylko złoty brokat, bez koloru. Plusy za łatwość wykonania ciemnego makijażu, który łatwy normalnie do zrobienia nie jest, no i makijażów efektownych, wieczorowych. Jeśli ktoś szuka wrażeń, przygód i efektów specjalnych to się nie zawiedzie z pewnością. Nie uważam jednak, żeby ten kosmetyk wart był swojej ceny, bo nie zachwyca mnie, tak jak miał zachwycić;). Oczekiwałam nieco większej trwałości, no i nie osypywania złotych cekinów na policzki...

Cena: 190 zł

Czekoladowy shake to kąpieli

Podkład z efektem "nagiej skóry"

Więcej o:
Copyright © Agora SA