Renata Smolińska: Nie jest pani jedyna. Podobne odczucia miały inne recenzentki, koleżanki z wydawnictwa i czytelniczki. A po wieczorze z tą książką zmienia się sposób myślenia, prawda?
- To nie jest typ poradnika w stylu "jesteś samotny, pomożemy ci znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji". Tu samotność nie jest problemem. Autorka nie zastanawia się, czy to dobrze, czy źle, ale cieszy się życiem.
- Absolutnie. Marjorie Hillis była zastępcą redaktora naczelnego "Vogue". Trzy lata po napisaniu książki w wieku 49 lat wyszła za mąż. Ona uczy kobiety, jak zachować styl i klasę w sytuacji, którą powszechnie uważa się za trudną. Przecież singielki są odsuwane od towarzystwa i narażone na złośliwe oceny zamężnych koleżanek, gdyż - nie ukrywajmy - stanowią dla nich potencjalne zagrożenie. Hillis mówi między wierszami, jak stać się taką pozytywną egoistką.
- Mówi, że będąc singielką, masz czas się rozwijać, dbać o siebie i cieszyć się życiem. Miłość sama przyjdzie. Niespodziewanie.
- I do dziś jest bestsellerem świata anglosaskiego. Trzy lata temu została ponownie wydana. W Polsce ukazała się rok temu. I wzbudziła zasłużone zainteresowanie.
- W pierwszej kolejności dla mężczyzn. Powinni ją przeczytać, aby poznać sposób myślenia kobiet. Przy okazji panowie dowiedzą się, kiedy powinni kupić kwiaty i co z nimi zrobić! To też poradnik dla kobiet będących w związku, a które bardzo często przestają o siebie dbać i zapominają o swoich pasjach.
- Wydając książkę, byłam singielką z dorastającym synem. Książka Hillis dała mi sporo optymizmu.
"Rozkosze życia w pojedynkę"
Marjorie Hillis
Prószyński i S-ka