Z marką
spotkałam się po raz pierwszy przypadkowo odwiedzając sklepy na warszawskiej Pradze. Dwie polskie, młode projektantki, Kamila Kanclerz i Kinga Kowalewska, założyły tam swój showroom - skusiły mnie do zainteresowania się ich projektami właśnie oryginalne podkoszulki z graficznymi nadrukami, które tam zobaczyłam. Przez rok, odkąd obserwuję tę firmę, dziewczyny dokonały ekspansji: ich ciuchy można znaleźć już nie tylko w sieci i na
, ale i w galeriach handlowych na stoiskach z odzieżą młodych, polskich projektantów (w Warszawie m.in. w Promenadzie).
T-shirty są zrobione z ultradelikatnego, bawełnianego dżerseju. Mimo braku domieszek elastycznych znakomicie się układają - nawet podkoszulek, który kupiłam w wersji oversize ładnie i opływowo się układa przy ciele, nie sprawiając wrażenia namiotu. Materiał jest prawie transparentny - zwłaszcza t-shirtów w ciemniejszych kolorach - ale sprawdza się nie tylko na wieczór. Białe podkoszulki mniej prześwitują, bez obaw używam ich do przełamania garniturowego mundurka do pracy.
Jakość wykonania i materii sprawdziła się w praniu: t-shirt wyprany wprawdzie w perwolu do kolorów, zachował i miękkość, i formę. Rysunek nadruku nie zbladł.
Podoba mi się też - wprawdzie szczegół - to, że ciuchy GE nie mają metek przyszywanych tylko drukowane: nic nie drapie, nic nie wystaje w niespodziewanych miejscach.
Ciuch wpisuje się w nurt awangardowego casualu , inteligentne nadruki i ciekawa kreska grafiki budzą zainteresowanie. Będę miała kolekcje dziewczyn na oku - szyją również niebanalne sukienki i kilka krojów spódnic wpadło mi już w oko. Na sto procent kupię natomiast kolejny podkoszulek z nowych serii.
Plusy zatem: jakość materiałów, oryginalny projekt nadruku i w tym przypadku za plus uznałabym również brak masowego dostępu do kolekcji . Warto ich poszukać, zwłaszcza, że teraz ubrania z zimowej kolekcji są wyprzedawane.
Strona oficjalna: www.greenestablishment.pl
