Wasze zakupy: szminka YSL

Misia_Rysia o "wybitnej" szmince

Miałam na nią ochotę już od jakiegoś czasu - opierałam się jej z przekory. Reklamowana jako wyjątkowa, bo kremowa a trwała jednocześnie i do tego w bardzo nie pendant do kryzysu, barokowym opakowaniu - złoto i ażur kapią - aż kusiło by zbojkotować;) Bojkot się jednak nie udał: dostałam tester z gazetą i nieopatrznie wypróbowałam. Jak wypróbowałam, tak poległam i nabyłam.

Lubię różne pomadki - i trwałe, matowe, i chwilówki z kuszącym połyskiem. Ta zapewniła mi i jedno i drugie. Ale nie tylko.

Pomadka ma kształt sztyftu. Jej konsystencja przypomina lekki, aksamitny balsam. Po pierwszym użyciu byłam niemal pewna, że jest tak delikatna, że po chwili ją po prostu zliżę z ust i zniknie. Tak się nie stało - z zaskoczeniem, jeszcze po kilku godzinach, po piciu kawy, drobnych posiłkach w pracy, zobaczyłam, że nadal mam pomalowane usta. Nie był to oczywiście efekt wyjściowy, ale pomadkę nadal była i to na całej powierzchni - bez efektu pozostających resztek koloru, czy konturu. Nie zastosowałam pod ani na nią żadnego utrwalacza.

Drugą jej niezwykłą dla mnie cechą jest to, że faktycznie moje usta pielęgnuje . To nie tylko moje subiektywne odczucie - to widać. Skóra ust stała się gładka i miękka - zaryzykowałam i zrezygnowałam z naprzemiennego używania carmexu. Próba wypadła zaskakująco dobrze - usta były wypielęgnowane i nie pierzchły na mrozie. Nie zdarzyło mi się to jeszcze z żadną trwałą szminką w zimie. Producent tłumaczy tę zdolność zawartością wyciągu z oleju z mango.

Miałam obawy co do wydajności tej pomadki - jej lekka konsystencja i miękkość sztyftu dobrze nie rokowały. Jednak ilość i jakość zawartych w niej pigmentów jest doskonała - cieniutka, jedna warstwa wystarcza na całkowite pokrycie ust. Co za tym idzie - mimo, że używałam jej niemal codziennie przez dwa tygodnie, objętość sztyftu zmniejszyła się dopiero o ok. 1/5.

Podobała mi się paleta kolorów tej serii YSL - firma pomyślała i o ciepłych i chłodnych karnacjach. Ja miałam tradycyjny problem z wyborem jednego odcienia, ale postawiłam na nr 12 - forbidden burgundy - i z rozkoszą funduję sobie look 'wiśniowej brunetki';) .

W moim odczuciu - produkt wybitny.

Cena: 110 zł.

Misia_Rysia

YSL/ Znam.toYSL/ Znam.to YSL/ Znam.to

Czytaj w Znam.to: Błyskawiczna reanimacja zniszczonych włosów

Więcej o:
Copyright © Agora SA