Liczy się prawda czy oglądalność? Odpowiedź w kinach

Cate Blanchett jako przebojowa producentka telewizyjna na tropie kłamstw władzy

Aktorka wciela się w postać Mary Mapes, autorki programu telewizyjnego "60 minut" współtworzonego z Danem Ratherem, legendarnym prezenterem programu informacyjnego (wcześniej zasłynął m.in. reportażami po zamachu na prezydenta Kennedy'ego czy korespondencją z Afganistanu), który traktował ją jak córkę. "Niewygodna prawda" skupia się na okolicznościach, w jakich bohaterka stała się wrogiem publicznym numer jeden. Film wchodzi na ekrany, gdy ledwie ucichła dyskusja o oscarowym "Spotlight" o tym, jak reporterzy "Boston Globe" ujawnili przerażającą skalę pedofilii w Kościele. Oni dostali od naczelnego sporo czasu na przeprowadzenie wnikliwego śledztwa. Dwa lata później Mapes nie ma już tego komfortu. Wręcz przeciwnie, po wstępnym researchu producentka dostaje kilka dni na dokończenie materiału. O ile oczywiście chce, żeby zmieścił się na antenie CBS przed wyborami.

Wydaje się, że informacje, do których dotarł zespół Mapes (na pokładzie także Topher Grace, Elisabeth Moss i Dennis Quaid), mogą poważnie skompromitować George'a W. Busha i zakończyć jego marzenia o reelekcji. W trakcie wojny w Wietnamie dzięki wstawiennictwu ojca kongresmana uniknął wysłania na front. Jak to się ma do wyborczych sloganów Busha o patriotyzmie?

Ale tytułowa niewygodna prawda zamiast prezydentowi, zaszkodziła dziennikarzom. Po emisji reportażu w sieci zawrzało od komentarzy, podważano autentyczność i wiarygodność dowodów, informatorzy zaczęli się wycofywać. Wszystko pachniało manipulacją. A że próżno szukać oparcia w szefostwie, Mapes z Ratherem musieli bronić swojej reputacji sami. Tak zaczyna się polowanie na czarownice pod politycznym naciskiem. Finał tej historii znamy: Rather pożegnał z widzami CBS i po 43 latach pracy w telewizji zakończył wspaniałą karierę, Mapes została zwolniona, choć za chwilę stacja chwaliła się Peabody Award za jej wcześniejszy materiał o skandalu w więzieniu Abu Ghraib.

W swoim reżyserskim debiucie James Vanderbilt, scenarzysta, który ma na koncie m.in. "Zodiaka" (więc zaznajomionego z tematyką śledczą), ukazuje kulisy tamtych wydarzeń. Film staje się portretem upadku mediów w czasach, gdy na prawdę (oryginalny tytuł to po prostu "Truth") miejsca nie ma. Liczą się słupki oglądalności, przychody z reklam, interesy i układy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA