Zakupy w second handach. Kiedy można kupić najtaniej?

Prześledziliśmy politykę cenową sklepów z używaną odzieżą i sprawdziliśmy, czy możliwe jest kupienie porządnych ubrań w atrakcyjnych cenach

Odrobinę grubsza bluzka waży ok. 30 dag, porządne jeansy - nawet kilogram. Przy cenach wyjściowych second handów (nawet około 70 zł) nie opłaca się kupować tam ubrań. Tyle samo zapłacimy za nowe ciuchy w popularnych sieciówkach. Chcąc rzeczywiście coś upolować, trzeba poznać mechanizmy działające w lumpeksach - jak zmieniają się ceny i jakie obowiązują promocje.

Regularna dostawa

Ceny ubrań zależą od częstotliwości dostaw. Jeżeli odbywają się one regularnie co tydzień czy co dwa, to tak samo zmieniają się koszty zakupów. W jednym z second handów na warszawskiej Pradze dostawa jest co dwa tygodnie we wtorki. Tego dnia kilogram kosztuje 65 zł. Z każdym dniem cena zmniejsza się o około dwa złote, a po dwóch tygodniach, w poniedziałek przed dostawą dochodzi do 40 zł za kilogram. Inny system cenowy ma jeden ze sklepów na Bródnie. Cena zmniejsza się w zależności od utargu z dnia poprzedniego. - Regularnie co czwartek mamy dostawę i wtedy wszystko kosztuje 70 zł za kilogram. Potem codziennie rano dzwonimy do szefa, mówiąc, jaki był utarg poprzedniego dnia, i to on ustala, o ile zmniejszamy cenę za kilogram. Czasem jest to pięć zł, czasem trzy - tłumaczy jedna z pracownic.

Nieregularne dostawy

Odwiedzając second handy, często słyszę, że nie wiadomo, jaka cena będzie obowiązywała następnego dnia. Dzieje się tak w miejscach, gdzie towar przywożony jest średnio co 4-5 tygodnie. Wtedy opłaty systematycznie spadają o kilka złotych, jednak nie można przewidzieć dokładnie, jak będzie się to zmieniać. Uzależnione jest to od porannej decyzji kierowniczki sklepu, która przegląda, co ma do sprzedania i ustala cenę za kilogram.

Są jednak lumpeksy, gdzie znajdziemy wywieszony cennik na najbliższe dni. W jednym ze sklepów w centrum Warszawy w dniu dostawy wszystko kosztuje 76 zł. Kiedy ja go odwiedziłam, cena wynosiła 52 zł za kilogram i przez następne dwa tygodnie systematycznie spadała: 49 zł, 46 zł, 42 zł, 39 zł, 36 zł i tak zmniejszała się do 22 zł. Potem następowała całkowita zmiana asortymentu i znów obowiązywała cena wyjściowa 76 zł za kilogram.

Inne sklepy przed wymianą towaru schodzą do 3 -4 zł za sztukę odzieży i wyprzedają wszystko niemal do zera.

Stałe ceny

Zdarzają się i takie second handy, w których obowiązują stałe ceny. W jednym z nich każdą sztukę ubrania można kupić za 3 zł - nie ma znaczenia, czy to płaszcz, bluzka, buty, szorty, czy wełniany sweter. Czasami stałe ceny mają tylko poszczególne towary: np. żakiety - 20 zł, swetry - 15 zł, bluzki - 5 zł, sukienki - 15 zł.

Sieciowe second handy

Podobnymi prawami rządzą się sieciówki. W Szmizjerce w dzień dostawy za ubrania zapłacimy 79 zł za kilogram. Następnie systematycznie cena spada: drugiego dnia wynosi 69 zł, trzeciego - 64 zł, potem odpowiednio: 59 zł, 54 zł i 49 zł. Następnie jest kolejna dostawa i znowu wszystko kosztuje 79 zł za kilogram. Mówiąc prościej - kupując trzeciego dnia bluzkę, zapłacimy za nią nawet około 20 zł. Jest to cena podobna do obowiązujących w sieciówkach podczas wyprzedaży. Inny system mają sklepy Humana. Tam nie ma stałych cen. A także konkretnych zasad ich zmian. Dowiedziałam się jedynie, jak będzie działał jeden z ich sklepów. Teraz każdy towar ma swoją cenę, określoną przez kierowniczkę. Za tydzień wszystko, niezależnie od tego, jakie to ubranie, będzie kosztowało 12 zł za sztukę. Zaś za dwa tygodnie zostanie ustalona jedna cena za kilogram. Potem będzie nowa dostawa i wymiana asortymentu.

Promocje

Ubrania w second handach bardzo opłaca się kupować w promocjach. Sklepy prześcigają się w ich wymyślaniu i nie jest ważne to, czy są to sieciówki, czy małe osiedlowe lumpeksy. Wprowadzane są happy hour - czyli jedna godzina, w której wszystkie ubrania kosztują połowę ceny. Jednak nie wiadomo, która godzina w ciągu całego dnia będzie wybrana. Zdarza się, że obowiązują rabaty na konkretny rodzaj ubrań - np. wszystkie bluzki 20 proc. taniej, albo na konkretny kolor ubrań - zielone o 15 proc. taniej. Oczywiście w second handach, tak jak w normalnych sklepach, obowiązują wyprzedaże sezonowe. W ich czasie ceny również się zmieniają - zazwyczaj maleją systematycznie co kilka dni, dochodząc nawet do 2-3 złotych za kilogram. Wówczas jeansy, wełniane swetry czy grube płaszcze można upolować w bardzo niskich cenach.

Są także sklepy, gdzie można zwrócić kupioną rzecz. Jeden z nich działa w Międzylesiu - kupioną rzecz można oddać następnego dnia, jeśli uprzedziło się o tym sprzedawczynię. Daje ona wtedy specjalną kartkę upoważniającą do zwrotu.

Produkty gospodarstwa domowego

Odrobinę inne są zasady sprzedaży zasłon, pościeli, prześcieradeł, garnków i książek. Zazwyczaj mają one stałą ceną za sztukę albo za kilogram. W sklepie w centrum stolicy za kilogram towarów z działu "inne" zapłacimy 23,80 zł. Natomiast w większości sklepów na Pradze płacimy: 5 zł za książkę, 2 zł za płytę z filmem bądź 4-5 zł za lalkę.

Marketingowe chwyty

Chcąc zwiększyć sprzedaż, lumpeksy zwracają uwagę także na sposób ułożenia ubrań. Jak zdradza nam jedna z pracownic warszawskiego sklepu. - Najlepsze ubrania zawsze są układane na wystawie. Nawet jeśli w całej dostawie jest tylko kilka ładnych bluzek, to właśnie nimi będziemy się reklamować. Najdroższe rzeczy są z przodu, żeby klienci zwrócili na nie uwagę. Często przykleja się do nich chipa bądź metkę z ceną, wtedy robią wrażenie nowych i szybciej są kupowane.

Internet się opłaca

Powstaje coraz więcej internetowych second handów. Można w nich znaleźć ubrania w znacznie niższych cenach niż w stacjonarnych sklepach. Trzeba jednak uważnie śledzić terminy dostaw.

Interesujące ubrania, choć nieco droższe, znajdziemy na stronie mishmashclothing.pl. Długi kardigan kosztuje tutaj 39 zł, a płaszcz 53 zł. Znacznie niższe ceny są na portalu loompex.com.pl, jednak tutaj trudniej dobrać coś interesującego. Większość ubrań jest w bardzo małych rozmiarach. Za sweter z Zary zapłacimy 12,99 zł, a za prostą sukienkę firmy Promod 9,99 zł.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.