Ziołowa płukanka do włosów - testujemy

Korzeń pokrzywy, kłącze tataraku, liść brzozy. Wrzucamy zioła do garnka i zalewamy wrzątkiem. Następnie wcieramy miksturę w skórę głowy. Jaki efekt przynosi taki zabieg i ile potrzeba na niego czasu?

O dobry przepis na szampon naturalny, który mogę zrobić w domu, poprosiłam fryzjerkę jednego z salonów na warszawskim Powiślu. - Ale po co, skoro w sklepach jest taki duży wybór? - zdziwiła się. Odpowiedź brzmiała rozsądnie. Mnie jednak nie przekonała, bo wśród tysięcy szamponów jeszcze nie znalazłam ani jednego, z którego byłabym w pełni zadowolona.

Tańsze kosmetyki powodowały, że skóra głowy była podrażniona, a włosy albo stawały się wysuszone, albo szybciej się przetłuszczały. Używałam więc szamponów profesjonalnych, np. Bed head, które polecano mi w salonach fryzjerskich. Efekt był dobry, ale ceny odstraszające. Poza tym w składzie były chemikalia i alkohol.

Kolejną próbą były kosmetyki naturalne. Przez kilka miesięcy używałam szamponu i odżywki firmy Logona z aloesem i werbeną. Po tym szamponie skóra nie była podrażniona, ale włosom nieco brakowało blasku.

Postanowiłam sięgnąć do domowych przepisów. W internecie jest ich mnóstwo. Większość zwiera korzeń mydlnicy lekarskiej, który ponoć można dostać w każdej aptece. Pytałam w czterech - bez skutku. W sklepie ekologicznym z ziołami też jej nie znalazłam, podobnie jak prawoślazu czy bylicy.

Na półce była za to gotowa mieszanka do włosów pod nazwą "Zioła przeciw wypadaniu włosów" firmy Dary natury. Zawiera korzeń łopianu i pokrzywy, kłącze tataraku, liść brzozy, ziele skrzypu i bratka oraz kwiat rumianku. Cena przystępna - 200 gramów za 9,50 zł.

W domu zabrałam się za przyrządzanie mikstury według zaleceń na opakowaniu.

Do garnka wsypałam 2 łyżki ziół i zalałam je 2 litrami wrzątku.

Gotowałam to przez 5 minut, po czym odstawiłam na kwadrans. Następnie odcedziłam i do wywaru dolałam jeszcze trochę wody - dokładnie tak, jak podano w instrukcji. Mikstura była gotowa. Teraz należało wcierać ją w skórę głowy przez ok. 10 minut, zawinąć głowę w ręcznik, a po 15 minutach spłukać. Cały zabieg trwał ok. 45 min.

A jaki był jego efekt? Według informacji od producenta, mieszanka ziołowa ma poprawiać kondycję włosów, działać przeciwłupieżowo, zapobiegać wypadaniu włosów, nadawać im połysk, puszystość, przyjemny zapach oraz wydłużać trwałość fryzury. Trzech pierwszych punktów nie byłam w stanie ocenić po jednym użyciu (płukankę należy stosować 2-3 razy w tygodniu przez 2-3 tygodnie). Pozostałe się sprawdziły. Nie czułam podrażnienia skóry. włosy były błyszczące, puszyste i miały przyjemny, choć ledwie wyczuwalny zapach. Niestety, mikstura nie zastąpi szamponu, bo stosuje się ją na umyte wcześniej włosy. I jeszcze jeden minus - intensywne suszenie po długim czasie przebywania z mokrą głową sprawiło, że włosy były dość suche i naelektryzowane.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.