Młoda mafia starszej pani

- W jej obecności czujemy się docenieni. Ale czujemy też, że możemy wymagać od siebie więcej. Sprawdź kto i o kim tak mówi

Pani Halina zajmuje z mężem Kazimierzem miniaturowe mieszkanko na dziewiątym piętrze w wielkiej płycie na warszawskim blokowisku. Wchodząc do środka, człowiek od razu wpada na prodiż (w mieszkaniu nie ma odrębnej kuchni, a pani Halina lubi gotować i umie to robić jak mało kto). A potem gość zapada się w fotelu, czując się jak w ogrodzie botanicznym, bo zza gęstwiny liści, łodyg i pnączy właściwie nie widać ścian. Do tego stosy książek, gazet, a za nimi malutki, pociesznie powarkujący kundelek.

Na co dzień pani Halina wydaje się taka samotna w walce o sprawy, które nikogo nie interesują. Na przykład, gdy USA przeprowadzają egzekucję kolejnej osoby skazanej na karę śmierci. Panią Halinę można wtedy spotkać czuwającą ze świeczką pod ambasadą amerykańską (czasem w towarzystwie jednej czy dwóch osób). Tak też i było w ostatnich dniach, tuż przed wykonaniem egzekucji czwartkowej nocy na Troyu Davisie.

Ale bywają chwile, kiedy ta rzeczniczka spraw przegranych, zwolenniczka wpływania na świat nie wprost, miłośniczka "plątawideł" nadaje ton. To chwile, kiedy wszyscy czujemy się zagubieni, np. katastrofa smoleńska, a ostatnio zamach w Norwegii. Wtedy wszystkie telewizje, radia, gazety chcą, aby pani Halina pomogła im dobrać właściwe słowa, perspektywę, dokonać prawidłowej oceny rzeczywistości.

Mój podziw budzi też to jaką atencją darzą panią Halinę jej obecni i byli wychowankowie z warsztatów dziennikarskich. Lata mijają, przychodzą nowi, starsi robią kariery. Ale w razie potrzeby i w imię wartości, które im przekazała pani Halina potrafią przeprowadzić natychmiastową zbiórkę, rozdzielić zadania i działać. Gdyby takich "mafii", "zakonów", "grup wpływu" było w Polsce więcej, to moglibyśmy góry przenosić.

Waldemar Paś , redaktor naczelny Metra

Czego się nauczyliśmy od Haliny Bortnowskiej?

W latach 90. ponad 60-letnia już Halina Bortnowska, mieszkająca wówczas po wieloletniej pracy w Krakowie, ponownie w Warszawie, prowadziła warsztaty dziennikarskie ściśle związane z nieukazującym się już "Polis - pismem o sztuce życia publicznego", którego była redaktorem naczelnym. Przez warsztaty oraz redakcję i stałe kolegium redakcyjne pisma "Polis" przewijali się licealiści, studenci i doktoranci, a wśród nich między innymi obecny rzecznik polskiej prezydencji w UE, obecny profesor socjologii, obecny poseł. "Polis" przyciągało więc przyszłych naukowców, prawników, dziennikarzy, wychowawców, specjalistów komunikacji, a w roli gościa pojawił się m.in. obecny redaktor naczelny polskiej edycji "Newsweeka".

Poprosiliśmy kilkunastu z nich, aby opowiedzieli nam, czego nauczyli się od Haliny Bortnowskiej.

prof. dr hab. Stanisław Mocek, socjolog i politolog, profesor w Instytucie Studiów Politycznych PAN i prorektor ds. dydaktycznych Collegium Civitas:

- Konsekwencji w działaniu, tego, co kiedyś zwało się sumiennością, a dziś profesjonalizmem. Przede wszystkim otwartości na sprawy innych ludzi.

Magdalena Świtała-Koślacz, Doradca Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów:

- Społecznej wrażliwości, tego że w różnorodności i odmienności tkwi siła.

Marcin Wojciechowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej":

- Dzięki Halinie zostałem dziennikarzem. Zrezygnowałem ze studiów dziennikarskich, bo przekonała mnie, że jeśli będę dobry w każdej innej specjalności i będę miał pasję do dziennikarstwa, to nim zostanę.

dr Krzysztof Iszkowski, adiunkt w Centrum Badań nad Demokracją SWPS, członek redakcji "Liberte!":

- Nie wiem, czy empatii i dobrego nastawienia do ludzi można kogoś nauczyć. Halina próbuje. Obie te cechy - o ile i na ile je mam - zawdzięczam doświadczeniom z "Polis".

Konrad Niklewicz, rzecznik prezydencji Polski w Radzie UE, wicedyrektor Centrum Informacyjnego Rządu:

- Tego, że trzeba konsekwentnie realizować pomysły, nie przejmować się niepowodzeniami i mieć odwagę w głoszeniu własnych poglądów.

Marcin Jaworski, rzecznik prasowy Grupy WARTA:

- Zawodowo: że z przekazywaniem informacji wiąże się wielka odpowiedzialność i nie można pozwolić sobie na brak rzetelności. A na co dzień - że warto pomagać.

Małgorzata Świtała Steckiewicz, dziennikarka, prowadząca poranne fakty w radiu RMF FM:

- Chłonąć otoczenie okiem, patrzeć na ludzi sercem, słuchać świata całym ciałem i nie ustawać w pytaniach.

dr Monika Pawęska (Grudzińska), dr prawa, była konsul RP w Berlinie, urzędniczka:

- Pokory wobec głosu drugiego człowieka i pełnego szacunku uważnego wsłuchania się w ten głos. Nikt nie potrafi tak pięknie i mądrze słuchać jak Halina. Choć każdy z nas próbował.

Michał Szczerba, poseł na Sejm RP VI kadencji:

- Odkryłem pasję zajmowania się sprawami publicznymi. Dzięki Halinie też po prostu piszę lepiej.

Magdalena Lidak-Bieńkowska, menedżer marketingu i PR w Balthazar Private Tailors:

- Uważności i wrażliwości na ludzi i ich problemy. Pamiętam o tym szczególnie w podróżach, przed wyjazdem sprawdzam wszystko, co dostępne na temat lokalnych spraw.

dr Dorota Horodyska, jedyna w Polsce tłumaczka na polski albańskiej prozy:

- "Otrzymasz dużo, jeśli dużo dasz z siebie innym" mówiła Halina. Te słowa były jak podanie ręki.

Magdalena Górak, właścicielka firmy PR Profeina.pl:

- W obecności Haliny zawsze czuję się doceniona. Ale czuję też, że mogę wymagać od siebie więcej.

Łukasz Świerżewski, zastępca redaktora naczelnego "Harvard Business Review Polska":

- Tego, co liczy się w dziennikarstwie: odpowiedzialności wobec czytelnika i osoby, która dostarczyła nam wiedzę lub informację, rzetelności wobec wydawcy, dla którego pracujemy i uczciwości wobec siebie.

Magdalena Dąbkowska, pracowniczka Międzynarodowego Programu Polityki Narkotykowej (Global Drug Policy Program) w Open Society Institute:

- Nie skreślać ludzi; że warto dawać im drugą, trzecią, czwartą szansę, czasami ludzie potrzebują i dziesiątej szansy. Nie każde przedsięwzięcie trzeba doprowadzić do końca, niektóre wystarczy zainicjować i oddać w dobre ręce.

Jan Dąbkowski, prezes Stowarzyszenia Młodych Dziennikarzy "Polis", koordynator międzynarodowych projektów dziennikarskich dla młodzieży:

- Aby z szacunkiem opisywać ludzi, wielostronnie pokazywać wydarzenia i być wrażliwym na szczegóły.

Marcin Grudzień, trener i koordynator szkoleń w Fundacji Nowe Media:

- Uczenie drugiego człowieka, to spotkanie z nim w sytuacji pozwalającej rozwijać wiedzę i umiejętności uczącego się, ale z przestrzenią do wymiany, za którą podążam nawet kosztem planu.

Anna Maria Toczyska, specjalistka wychowania transkulturowego, stypendystka Lammersdorfer Kinderfonds Stiftung na studia w Niemczech:

- Halina przybliżyła mi znaczenia ognia i ciszy oraz zapoznała z myślą Janusza Korczaka.

Krzysztof Miączyński, producent telewizyjny, TVN "Uwaga":

- Halina Bortnowska zawsze była i będzie biegunem życiowej mądrości i przyzwoitości.

Wojciech Maziarski, redaktor naczelny "Newsweek Polska":

- Mądre myśli można wypowiadać ściszonym głosem, nie trzeba krzyczeć. Prawdziwa wielkość nie potrzebuje koturnów i piedestałów.

Piotr Toczyski, badacz i analityk w Segmencie Internet Agory, wykładowca nowych mediów w Collegium Civitas:

- Jak dobierać metody do pytań badawczych, jak sprawnie prowadzić proces redakcyjny i wydawniczy, co to są media i jak w nich z sensem istnieć, jak kierować i prowadzić projekty bez używania słowa "zarządzanie".

Lidia Stępińska-Ustasiak, public relations manager w UPC Polska:

- Że warto być w ciągłym dialogu z rzeczywistością.

Natalia Syrzycka-Mlicka, właścicielka firmy redaktorskiej Tartakwyrazow.com:

- Zawdzięczam jej szacunek do spraw i rzeczy małych, niezauważanych, niedocenianych, a w efekcie składających się na wielką całość.

Marta Smagowicz, współtwórczyni nieformalnej Grupy Wirydarz działającej na rzecz ograniczenia dyskryminacji, ksenofobii i antysemityzmu:

- Nie przerażać się cierpieniem i słabością innych, szczególnie bliskich osób. Chciałabym się nauczyć gotować tak dobrze i ciekawie jak Halina.

dr Karolina Swirska-Czałbowska, socjolog:

- Mówiła: Twoje zdolności nie są twoją własnością, to są długi wobec tych, którzy nie mieli takich szans jak ty.

opracował. Piotr Toczyski

Jan Turnau do młodych

Co to, to nie

 

- W pradawnych czasach komunistycznych odbywało się w Krakowie zebranie tak zwanego Frontu Narodowego, na którym jedynie słuszna partia walczyła o swoje sprawy. Pewien działacz wygłosił wtedy stosowną mowę, po czym oświadczył: - A teraz wymienimy światopoglądy. Zofia Starowieyska Morstinowa z katolickiego "Tygodnika Powszechnego" słuchała go ze świętą cierpliwością, ale na końcową propozycję zareagowała teatralnym szeptem: - Co to, to nie!

Takimi słowami została zatytułowana książka Haliny Bortnowskiej, wydana właśnie przez Agorę. Bardzo słusznie. Autorka porusza inne sprawy niż tamte sprzed przeszło pół wieku, ale rozważa je w sposób równie zdecydowany. Choć nie chce, by ją nazywano publicystką katolicką, bo pisze tylko na własną odpowiedzialność, jest jednak w pełni człowiekiem tego Kościoła. Ale wierność jego podstawowemu przesłaniu nie przeszkadza jej myśleć samodzielnie (podtytuł książki: "Myślennik Haliny Bortnowskiej"), stawiać pytania, kwestionować schematy.

Obchodzi dzisiaj okrągły jubileusz: już osiemdziesięciolecie. Halinko, składam Ci życzenia najserdeczniejsze, a przede wszystkim podziękowania za tyle lat myślenia bardzo mądrego.

Jan Turnau - janturnau.blox.pl

PS 1. Redakcja "Metra" przyłącza się do życzeń. Sto lat!

PS 2. Z okazji urodzin 80. urodziny publicystki Haliny Bortnowskiej ukazuje się dziś książka - wybór tekstów Haliny Bortnowskiej publikowanych od 1989 roku na łamach m.in. "Gazety Wyborczej", Dziennika "Metro".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.