Marka pochodzi z Berlina, a jej właścicielem jest Frank Henke, który wraz z marką Jean Paul (o której wkrótce napiszemy) przejął je w latach 60 - tych. Przez cały ten czas projekty wychodzące z jego pracowni są zgodne z aktualnymi trendami mody, a nawet je wyprzedzają. Kolekcje są tworzone z sezonowym wyprzedzeniem. Atutami obu firm są doskonałe tkaniny i ciekawe wzory . Ubrania świetnie leżą na sylwetce, zaporowa dla większości klientów będzie jednak cena, bo bluzki w okolicy 500 zł to jednak zbyt dużo .
Sukienki Blacky Dress powinny podobać się i młodym studentkom, fankom retro , i młodym kobietom, które już prowadzą życie zawodowe. Również kobiety w średnim wieku znajdą tu coś dla siebie.
Przede wszystkim rzeczy tej marki są eleganckie, ale nie sztywne . Już same kolory to pewna ekstrawagancja, a gdy jeszcze dołoży się do tego wzory czy pasy, trudno takiej pani nie zauważyć.
Mini jak od Mary Quant, 546 zł
W tej kolekcji bardzo wyraźna jest inspiracja latami 60. Sukienki-tuniki o linii A, trochę grubsze materiały, dzięki którym materiał się nie gniecie i zachowuje linię. W kolorach czerwień i fiolet, zapożyczone od Mary Quant i szerokie pasy. Do tego proste bluzki, spodnie.
Swoimi propozycjami marka zdobywa coraz większy rynek, nie tylko w Europie, ciekawe jak poradzi sobie w Polsce . Odzież produkowana jest w rozmiarach od 34 do 46.
ZOBACZ KOLEKCJĘ W GALERII
Więcej: