Drapowanie sprzyja kobietom. Krawcy są mistrzami iluzji i bez wysiłku korygują figurę tak,
by wyglądała na bliższą ideałowi. Sprytne marszczenia potrafią wyczarować nie tylko większy biust i bujniejsze biodra, ale też ukryć fałdki w okolicach talii czy zbyt masywne uda. Z draperiami warto się zaprzyjaźnić - nic tak jak one nie podkreśli twoich atutów.
Spektakularne, zamaszyste zdobienia i sporo asymetrii - tak się nosi modne drapowania wieczorem.
Wieczorem marszczenia nabierają masy i mocy. Nadmiar materiału gromadzi się w jednym miejscu, które szczególnie wymaga podkreślenia. Wzrok przyciągają drapowane kokardy,
przeplecenia i upięcia, które z powodzeniem zastąpią biżuterię i wymyślne fryzury. Same bardzo ozdobne - wymagają dyscypliny kolorystycznej, dlatego przeważnie występują na jednolitych ubraniach. Żeby jednak nie było zbyt grzecznie, często osłaniają tylko jedno ramię i krzyczą barwą.
Liczy się miękkość. Pozorny nadmiar materiału kontrastuje z praktyczną i zawsze modną prostotą.
Faktura i kształty butów i torebek zaprzeczają surowości zimowej aury. Miękkie, lejące kozaki wyglądają jak stworzone do grubych rajstop i skarpet, a torby wydymają się marszczeniami, by pomieścić jak najwięcej w środku. Nadmiar sfałdowanego materiału to jawne lekceważenie kryzysu, które ma jednak swoje uzasadnienie - przepych tkanin zdobi
proste, zgrzebne płaszczyzny zimowych płaszczy i kurtek. To dobra metoda na znużenie minimalizmem, który łatwo za pomocą fałd ożywić.